Witam. Moim skuterem jest Kymco z 1997r. Jakiś rok temu trzy razy wymieniałem tłok z pierścieniami, przy każdej wymianie po kilkunastu kilometrach znowu się zacierał. Doszedłem do problemu i okazało się, że ze zbiorniczka nie ubywa w ogóle olej, tak więc odłączyłem go i zacząłem lać mieszankę i jeździ bez problemu, już tak około 500 km. Tylko, że niezupełnie bez problemu, bo pojawił się nowy. Mam taki zwyczaj, czy pojazd na dotarciu czy nie, zawsze po odpaleniu czekam 2 - 3 minuty, dopiero wtedy ruszam i jadę, i na równym terenie przy bardzo powolnym dodawaniu gazu da się ruszyć normalnie, ale gdy dam go trochę więcej to po prostu gaśnie, dusi się. Tak samo jak przejeżdżam przez jakiś próg, np. mały fundamencik w bramce od posesji, jeśli nie stanę nogami na ziemię, po prostu nie da się wjechać, skuter ma za małą moc. Czy to, że leję mieszankę, a nie olej i benzynę oddzielnie, może być powodem tego problemu?
PS. Jutro planuję zdjąć blokady, przynajmniej te w tłumiku, jak nie nabierze mocy, to przynajmniej może wzrośnie vmax.