Witam na dniach sprzedałem motocykl aprille rs. Motocykl był sprawny po remoncie zrobione 1000km normalnie codziennie było nim jeżdżone. Gościu oglądał jeździł odpalał i gasił go u mnie z 20 razy. Nastepnie po kupnie pojechał nim do domu i po 30km motocykl mu zgasł (zablokowało mu koło) i zapaliła się kontrolka wody(tak mi powiedział) jeżeli chodzi o płyn chłodniczy był nalany cały do pełna. I gościu mowi że był huk jakby mu łańcuch spadł(oczywiście nie spadł). Motocykl nie odpala a rozrusznik chodzi. I pytanie do was co mógło się stać?
(chłopak jechał motocyklem 80km/h czyli dawał mu w palnik). Co ja mam teraz zrobić chłopak chciałby zwrotu pieniędzy. A ja preciez sprzedałem mu motocykl który odpalał i normalnie jeździł. Jak to wygląda ze strony prawnej.
Jeśli jesteś pewien na 100%, że go nie oszukałeś i wszystko było dobrze, to ja bym nie oddawał.
Niech udowadnia w sądzie, że to była wada ukryta.
Jeżeli zatarł a Ty masz paragon na części to może pocałować Cię w dupę. Musiałby być idiotą, żeby pójść do sądu i powiedzieć, że jechał motorowerem 80km/h. Do tego zatarcie wynika w większości wypadków z nieodpowiedniego użytkowania więc to jego wina, że zatarł, no chyba, że wcześniej zdarzało się puchnięcie tłoka przy wyższych obrotach a Ty jeździłeś na niskich wiedząc, że tłok puchnie wtedy jest to wada ukryta i masz obowiązek zwrócić pieniądze