siema wszystkim
niedługo planuje kupić pierwsze moto i mam pewną zagwostke mianowicie jeśli mam kategorie A1 i maszyne w 2t na przykład taką yamahe dt 125 i zdejmę z niej blokady żeby miała te 28 kucy ale w papierach dalej mam 15 to jaka jest realna szansa że będe mógł mieć przez to jakieś problemy i jeśli już się takie zdarzą to co mi grozi?
to są pytanie do wróżki. i chyba nie chodzi tu o bezpieczeństwo tylko o konsekwencje złapania cię na łamaniu prawa?
nikt nie wie jak jest realna szansa ale zawsze jakas jest.
Wiadomo że jak cie drapną na 125 co przekracza 110-115km/h znacząco to nie jest to już 15KM 125 tylko albo nie 125 albo odblokowane. A reszta zalezy od sytuacji - czy to kontrola rutynowa czy jakiś incydent drogowy…itd. Dość trudno to jest na drodze udowodnić ale zakwestionować stan techniczny i zgodność z dokumentami można zawsze.
Za jazde bez odpowiedniej kategorii ma 300zł mandatu + holowane pojazdu jezeli nikt nim nie może leganie odjechać. A jeżeli to kolizja i ktoś sie uprze że odblokowanie przyczyniło sie do zdarzenia to możesz zapłacić za powstałe szkody z własnej kieszeni (regres ubezpieczeniowy)
Przy normalnym używaniu motocykla nic Ci nie grozi. Mam 40 konne 2t ale nie jeżdżę jak debil, wszędzie na maxa. Jest to wykrywalne tylko na hamowni. Nie jesteś ekspertem i nie ocenisz dupohamownią czy motor ma 15 czy 34 km po odblokowaniu. Stacje diagnostyczne powinny to robić ale nie mają odpowiedniego sprzętu. Diagnosta wydaje decyzję o dopuszczeniu pojazdu do ruchu ty nie masz do tego wiedzy i uprawnień jesteś nieświadomym użytkownikiem używającym pojazdu w dobrej wierze. To tyle
troszke opowiadasz bzdury.
za stan pojazdu i jego zgodność z dokumentami odpowiada właściciel. nikogo nie obchodzi czy jest świadomy co ma czy nie i czy zna prawo czy nie.
Bardzo łatwo jest ocenić dupohamownią czy motor ma 15 czy 34KM. 12 od 15 nie odróżnisz ale 15 od 34 swobodnie. Policjanci wbrew pozorom to też nie idioci i doskonale wiedzą co się dzieje. Trafisz na policmana z jakimkolwiek doświadczeniem w jednośladach i sie raz dwa połapie.
Zresztą wystarczy że skuter 50cm drapną na drodze jak jedzie 60 i więcej albo drapną 125 co nie dość że szybko odchodzi to jeszcze ma ochote jechać chętnie powyżej 100km/h i od razu wiadomo że coś jest nie tak.
Jest w Polsce wielu ludzi, którzy w towarzystwie chwalą się, że jeżdżą bez prawka od lat i nigdy nikt ich nie złapał. Następnie wyciągają konkluzję, że w takim razie po co było robić prawo jazdy? 2.5 tysiaka w kieszenie, prawda?
Wszystko co niezgodne z przepisami robisz na własną odpowiedzialność. Być może faktycznie nikt nie wykryje nieprawidłowości i ujdzie na sucho.
Gdy jednak nieprawidłowości zostaną wykryte i ktoś przyciśnie, co gorsza zostanie to wykryte po interwencji policyjnej i w wyniku wypadku, np z Twojej winy, to wtedy możesz mieć bardzo poważny problem.
Także nie liczcie, że jakiś random z internetu powie wam, że “spoko, można jeździć, mnie nic nie zrobili”
Nawet w wypadku gdy spełniasz wszelkie wytyczne prawne i regulacyjne, to i tak można mieć kłopoty.
Po co jeszcze narażać się na dalsze konsekwencje niż mandat albo sprawa karna? Bo ktoś działający w ramach prawa co prawda też może dostać karę ale ma chociaż szansę się bronić w tychże ramach i złagodzić konsekwencje.
Jeśli popełnisz wykroczenie lub przestępstwo drogowe bez uprawnień do prowadzenia pojazdu, pojazdem bez OC, pojazdem nierejestrowanym albo modyfikowanym - to z automatu nie jesteś chroniony przez OC, przepisy prawne niby są te same ale niemal na pewno dobiorą się do Twojego osobistego majątku, w celu spłaty uszkodzeń na mieniu czy zdrowiu (albo co gorsza życiu)
Była taka sytuacja kiedyś, że dwóch chłopaszków paronastoletnich wybrało się na jazdy do lasu. Skończyło się tak, że pasażer zginął po uderzeniu o drzewo, a nastoletni kierowca został poczęstowany nakazem spłaty odszkodowania na rzecz zmarłego i jego rodziny w wysokości jakichś 950 tysięcy złotych.
Więc nie polecam łamać prawa, nie warto. Chcecie śmigać czymś mocniejszym niż 15KM, zróbcie A2 albo A. Koniec kropka. Nic innego tu nikt nie usłyszy.