Jestem ideologicznie zainteresowany skuterami elektrycznymi (maksymalne uproszczenie mechaniki, "eko", ładowanie z gniazdka itp). Ostatnio na allegro pojawiły się w cenie do 4k skutery polskie skutery greenstrike. Czy ktoś może posiada taki? Jak z użytkowaniem? Strona producenta na moje oko zbyt ogólnie opisuje - poza tym nigdy nie napisze wszystkiego. Średnio po ilu latach trzeba będzie wymienić akumulatory - kojarzycie? Jakie opinie z jazdy? Mulą bardzo?
Jeśli macie, to naprowadźcie mnie proszę ew. na zewnętrzne linki z opiniami, bo coś nie mogłem znaleść.
Nie chcę cię zniechęcać, ale tak naprawdę to się nie opłaca,bo się nie zwróci, owszem maksymalne uproszczenie mechaniki to bardzo duży plus, jednak taki skuter na pewno nie przejedzie 10000 km bez wymiany akumulatorów,a to niestety sporo kosztuje. silnik hmm... gdyby chociaż dało się go odblokować...Niestety na 45 km/h zabawa się skończy,a to nie jest przyjemne. poza tym skuter jest zapewne ciężki, ładowanie z czasem będzie coraz dłuższe i mniej efektywne i można by tu jeszcze sporo wad wymienić, wg mnie jedyną zaletą jest sam silnik bo jest cichy,bezawaryjny,bezobsługowy i ma wysoką sprawność, niestety,obecne akumulatory nie nadają się do normalnej jazdy,minie jeszcze wiele lat aż, ktoś wymyśli jakieś konkretne źródło prądu,a ludzie zaczną o nich myśleć poważnie.
Jak dla mnie taki elektryczny pojazd to LIPA. W elektrycznym silniku jeśli coś padnie to jeśli się nie znasz to nic nie zrobisz a w spalinowym zawsze ktoś Cię nakieruje. Druga sprawa to zasięg takich wynalazków który zazwyczaj jest mały a jeśli przyjdzie Ci jechać trochę dalej to będzie lipa a spalinowy dopóki ma benzynkę to pojedzie. Dodatkowo dochodzi sprawa każdorazowego ładowania akumulatorów po jeździe i ich wymiana po jakimś czasie a to pewnie nie jest tania operacja. Pozatym co to za frajda jeśli odkręcasz manetkę a tu ... no właśnie cisza a po chwili szum wiatru - jak dla mnie bezsens. Dla mnie jest ucztą dla ucha gdy słyszę pracujący silnik benzynowy wkręcany na obroty. W życiu nie przesiądę się na elektryczny pojazd. Absolutnie nie odradzam Ci elektrycznego skutera bo jeśli Tobie się to podoba to czemu nie ale jak dla mnie to lipa. Najpoważniejszy minus takiej konstrukcji to jej ograniczony zasięg chociaż jeśli ktoś dojeżdża tylko do pracy 5km to takie rozwiązanie może być dobre.
W elektrycznym silniku jeśli coś padnie to jeśli się nie znasz to nic nie zrobisz a w spalinowym zawsze ktoś Cię nakieruje.
co do silnika, to jednak elektryczny jest bardzo prosty,nawet mniej skomplikowany jak 2T z motorynki :)elektryka nie trzeba nigdy rozgrzewać ani chłodzić,ani dbać o oleje i regulacje, co do dźwięku-można się przyzwyczaić-mojego silnika 4T nie słyszę od 40 w górę(wiatr) i można to przeżyć ;)
Osobiście jestem skłonny wymieniać akumulatory "co jakiś czas". Zależy mi przede wszytkim na bezawaryjności (co ile wam się psuje np. pralka jeśli nie ma twardej wody?). Nie muszę mieć pierdzącego skuterka, nie potrzebuję mega zasięgu (tak, zasięg to jest faktycznie ograniczenie które akceptuję). Jestem skłonny ładować nawet codziennie (niektórzy komórki też ładują codziennie i co, ja mogę skuter). Cisza może być komfortem jak i niebezpieczeństwem z którego zdaję sobie sprawę.
Czekam na opinie użytkowników skuterów elektrycznych!!
po zakupie minie pół roku i będziesz chciał wywalić te gówno. Wiem co mówię, bo miałem kiedyś też elektryczny tylko mniejszy. Akumulatory padały i trzymały 4km jazdy, a potem ładowanie 6 godzinne. 0 mocy, jak butem przytrzymasz koło to nawet ci nie drgnie. Pod górkę już chyba nie muszę opowiadać co się będzie dziać? Zapomnij o wyjazdach typu 50 km w jedną stronę, bo padnie ci w połowie drogi, i co teraz jak ci padnie w lesie? Jak go naładujesz? W spalinowym zawsze możesz mieć buteleczkę z benzyną, a jak nawet ci padnie i nie bd miał benzyny, to zawsze możesz poprosić jakiegoś wieśniaka, lub napotkany samochód o pół litra benzyny, aby dojechać do stacji. Ogólnie takie zabawki są dobre dla dzieci 10-12 lat. NIE POLECAM
Jakiej pojemności akumulator/y posiadałeś przy jakiej mocy silniku? Jeśli dasz słabą "bateryjkę", to wiadomo, że długo nie pojeździsz (tak przynajmniej rozsądek podpowiada). Kojarzycie może różnicę w typach akumulatorów?
Poza tym, nie zależy mi na najtańszym w markecie np. Carrefour (chyba opisywany przez Ciebie tam za niecałe 2tyś. był ostatnio). Zależy mi wypośrodkować cenę/jakość.
Kiedyś czytałem na ścigaczu że gość GS 500 przerobił na elektryka ;). Fajna sprawa ale jednak nie dla mnie. Primo częste uporczywe ładowanie, duo brak jakiegokolwiek dźwięku. Był tu na tym forum jakiś posiadacz skuterka elektrycznego. Jakaś taka marka niby to amerykanińska. Jakiś Jan-coś. Nie pamiętam jak się ten użytkownik nazywał, ale pomęcz wyszukiwarkę i może coś znajdziesz :).
Edit. Znalazłem jego temat: http://www.skuterowo.com/forums/topic/elektryczny-jonway-msg
temat z linku, odpowiedział na kilka ważnych pytań,65km/h to już coś,no i zasięg przyzwoity,ale 1000km to za mało aby przekalkulować koszty eksploatacji,a szczególnie sprawdzić czas żywotności akumulatorów, na pewno nie uwierzę,że wytrzymają tyle kilometrów co podał producent, po pierwszej zimie będą już o wiele słabsze.
Byłem swojego czasu posiadaczem elektrycznego skutera . Ogólne wrażenia dobre ,ale do czasu... Ograniczony kilometrowo ze względu bateryjki . Zasięg 45 km , prędkość 35 km .
Ja kupiłem taki skuter i jeździ. Problem jest, że nie wolno zostawić na zimę baterii nienaładowanych bo się psują - wystarczy naładować raz na 2 miesiące. Mój ma już trzy lata, jeżdżę po lesie, ulicami i jest ok. Prędkość tak jak napisaliście 45-50 km nic więcej. Awaryjność: 4500 km i na razie nic - biorąc pod uwagę, że kompletnie nic przy nim nie robię (nawet lusterka nie chce mi się przykręcić) uważam że jest nieźle.
Ja teraz już jeżdzę mało po Warszawie, bo tylko 55 - 60 km dziennie. Wcześniej 100 to było minimum. Wiec jak miałbym wsiaść na coś co ma 40 km zasięgu? Musiałbym kupić trzy takie skutery i trzymać jeden pod domem, dorugi pod pracą, a trzeci na rejonie. Tras i tak nie robię już ale gdyby mi przyszło jak kiedyś - zrobić 235 km naraz - to trochę byłoby ciężko...
Pojazdy stricte elektryczne służą głównie do tras praca-dom, dom-praca i są raczej przejawem ideologii niż zdrowego rozsądku. Na dzień dzisiejszy nie są rozwiązaniem dla każdego, wysoka cena zakupu, ograniczenie zasięgu, kłopotliwa wymiana akumulatorów. Jest to tylko jedna z alternatyw dla transportu, kiedyś będziemy musieli z silników spalających benzynę/ropę zrezygnować.
Moc silników to już nie jest problem, bo są konstrukcje 2-3 razy wydajniejsze od tych obecnych. Tylko że cena produkcji jest zaporowa. Co do ogniw, są już rozwinięte znacznie lepsze technologie. Na razie ma to wojsko. Analogicznie jak z GPS czy teflonem. Jest w tym też biznes dla pewnych ludzi. Surowców na obecne ogniwa nie brakuje, fabryki już to robią od lat (nie ma potrzeby inwestowania) no i zużycie prądu jest z czasem na obecnych ogniwach większe (a kto na tym zarabia, no przecież nie użytkownik). Więc póki ropy jest pod dostatkiem, silniki elektryczne w pojazdach nie będą konkurencyjne dla spalinowych. Napędy elektryczne póki co będą dla cywili jedynie gadżetem. Ropa to olbrzymie pieniądze, trzeba o tym pamiętać. Nawet jak ktoś ma patent na rewolucję, to zaraz szybciutko "ci z góry" przejmują temat. Tak było np. z Polakiem, który miał pomysł na wykorzystanie pary wodnej. Nawet jakby go Zachód wykupił i rozwijał, to nie ma szans popularyzację rozwiązania na rynku masowym.
http://www.youtube.com/watch?v=l2vi-TvyA3Q
Zauważcie, że spalanie niższe o 60% to 60% mniej dochodu z paliwa. Pewni ludzie na to po prostu nie pozwolą. Wymyślam..? Jako przykład niech posłuży niedawno zatrzymany i migiem wypuszczony oligarcha paliwowy.