Witam wczoraj po raz pierwszy otworzyłem sezon motocyklowy swoją yamahą x max 125. I po pierwszej jeździe w życiu i w ogóle skuterem stwierdziłem jedno- żałuję ,że kupiłem 125-kę. Nie dlatego,że kiepsko się na niej jeździ ,czy ma za mało mocy- wczoraj rozpędziłem się nią do licznikowych 130 km/h po prostej drodze a szczupły nie jestem 102 kg żywej wagi +kombinezon z protektorami i pełnym kaskiem. Żałuję,że nie kupiłem sobie nic mocniejszego, bo na skuterze czułem się po prostu wspaniale. Zero stresu, w zakrętach kładłem się naprawdę mocno -czułem się jakbym na motocyklowym siedzeniu się urodził albo chociaż został poczęty. Ale to wszystko ma wytłumaczenie- kładzenie się w zakrętach tłumaczę tym,że jeżdżę na rowerze szosowym i górskim. Chcesz wejść szybko w zakręt musisz się nieźle wychylić stąd myślę nie mam strachu przed szlifem. Natomiast wrażenia z jazdy w genach przekazał mi chyba mój tata - on zawsze tylko motocykle, chociaż wtedy dominowały SHL i WSK-i, samochody dla niego mogły nie istnieć. Niestety szkoda,że dowiedziałem się ,że tak wspaniale można się poruszać motocyklem i czerpać z tego radochę pełnymi garściami dopiero w wieku 42 lat. Ale wracając do tematu tylna oponka ,jest nieco łysawa z prawej strony co myślę ,że ją dyskwalifikuje z dalszej jazdy stąd pytanie. Wujek google pokazał tylko same chinole przy zmianie kola -nie wiem czy w moim jest tak samo. Druga sprawa ,poczytałem trochę i ponoć lepiej nie oddawać koła do zdjęcia opony do wulkanizatora i zmienić oponę zwykłymi łyżkami do opon- nawet takie mam zrobiłem sobie w pracy - co wy o tym myślicie ?. I tak pojeżdżę sobie nim jeszcze do pracy w sensie skuterem i pewnie zakupię coś mocniejszego jakiegoś turystyka ,a yamaha pójdzie na sprzedaż. Ok rozpisałem się , bo chciałem podzielić się wrażeniami z kimś kto to rozumie, bo żonka twierdzi ,że mam coś nie po kolei w głowie. Tak przy okazji sprzedaży yamahy nie wiem czy nie pozbędę się też żony :). Pozdrawiam
No to super ,bo już myślałem, że trzeba będzie rozebrać pół skutera :(. A jak jest ze zdejmowaniem opony- maszynowo (może coś się poprawiło) czy ręcznie?.
jak sobie chcesz, można i tak tak - zalezy do czego masz dostep i co umiesz.
Oponę z komarka już ściągałem i założyłem nową- tragedii nie było, więc myślę że i z tym bym sobie poradził. Chodzi mi czy maszynowo nie pognie felgi bądź jej nie poryje. Bo to ,że szybciej to prawda ,ale czy bez uszczerbku to już nie wiem.
to nie kwestia narzędzia tylko fachowej obsługi. młotkiem można wykuć rzeźbe albo rozwalić komuś łeb - to tylko kwestia obsługi
I dlatego mi lepiej młotka do ręki nie dawać…