Zaraz byli,Są dziadek dzisiaj peudziem do sklepu cisnął aż miło:D auta bokami [wiocha tu sie nie sypie i nie odśnieża] nogi jak narciarz i poszedł:)
Mojego udało się wysadzić na stałe z auta, jak je skasował dachując z przyczepą do rowu. Z wiekiem coraz bardziej kozaczył... :-(
Nie ma lekko mój jest młodszy od Twojego[63l] i żwawszy jak nie jeden 30 latek,jak to mówią z dobrego powojennego materiału:)
Jak wyjezdża [chodzi mi o jazde latem] to spokojnie powoli a tylko jak mi zniknie z pola widzenia to ogień bo myśli że nie słyszę,a jk mu powiem że po co tak zapier....ś to otrzymóję odp''Co się kur.. czepiasz pindziesiont jechalem',no i kłuć się ze zgredem:)
Mój ma 82l i to było jego drugie dachowanie w życiu (pierwsze do strumienia Mini Morrisem za młodu). Się obawiałem, że trzeci może się słabiej skończyć, niż tylko kasacją auta :-)