Witam.
Sprawa u mnie przedstawia się następująco. Problemy zaczęły się po około 500km (skuter nowy, kupiony w salonie). Silnik niespodziewanie zgasł (wolne obroty; czerwone światło na skrzyżowaniu). Nic nie dawał rozruch elektryczny ani nożny-0 reakcji (objawy braku paliwa). Skuter postał z 1h. Odpalił od razu. Przejechałem nim kilka km-problem się powtórzył. Tego dnia już nie odpalił. Rano następnego dnia-za pierwszym razem, ale zgasł po kilkuset metrach. Postał ~1h i odpalił od razu. I dalej jeździł bez problemu. Sytuacja powtórzyła się przy około 900km przebiegu. Tym razem pogrzebałem trochę przy przewodach powietrzno/paliwowych (pomyślałem sobie, że któryś się zatkał i nie ma dopływu paliwa). Na chwilę pomogło. Silnik pochodził równo ze 30s i zgasł. Tego wieczora nic już nie pomogło (wyciągnąłem np. igłę z gaźnika). Skuter postał 1 dzień i odpalił od razu bez problemów.
Przejechałem nim dzisiaj ok. 30km-wszystko w 100% OK.
Zasadnicze pytanie: gdzie leżał problem? Zalanie świecy (pomimo starań nie udało mi się jej odkręcić-przy próbie wykręcenia najpierw lekko, potem opór nie do pokonania)? Zatkanie gaźnika?
Przed ostatnimi problemami zauważyłem pewną rzecz. A mianowicie gdy silnik pracował dłuższy czas (>30s) na wolnych obrotach (cz. światła) był problem z ruszeniem. Po dodaniu gazu na maksa silnik albo gasł albo prawie gasł i potem powoli zwiększam obroty i w końcu ruszył. Druga sprawa: podczas jazdy na pełnych obrotach (60-70km/h) i następnie hamowaniu (spadek obrotów, hamowanie przed światłami) silnik zwykle zaczął "strzelać".
Czy powyższy objaw można łączyć z zalewaniem świecy?
Przepraszam za trochę chaotyczny opis.
Proszę o radę/pomoc.