Witam ponownie.
Ostatnio doszedłem do wniosku, że coś jest ze mną nie tak, a wcześniej już miałem z tym problem, jednak myślałem, że to przypadek.
Otóż byłem niedawno zobaczyć jakiś używany motocykl i przejechać się, pomyśleć nad zakupem… Ale nie o tym mowa. Chodzi o to, że dźwignia zmiany biegów była nienaturalnie blisko podnóżka i niżej od niej, co z moim platfusem rozmiar 45/46 sprawiało, że zmiana biegów była niekomfortowa i bałem się wejść na wyższy bieg, żeby sprawdzić sprawność silnika i skrzyni, a na dodatek byłem w zwykłych “adidasach”, więc w motocyklowych butach już bym stopy nie zmieścił. Właściciel motocykla to była góra mięcha, więc nóg też małych nie miał, a tacy ludzie nie mają z tym problemu i tak jeżdżą.
To była bodajże Kawasaki ER 5, czy coś takiego, ale podobne odczucia miałem na hondzie cbr 1000 (tylko siedziałem, nie jeździłem), która też miała strasznie nisko dźwignię, jednak tam noga bardziej jest zgięta w kolanie, to i bardziej komfortowo było, a w afryce twin powtórzyła się podobna sytuacja, co w tej kawasaki. I to nie jest kwestia obrócenia nóżki, a jej długości, ponieważ nawet jakby przyłożyć buta motocyklowego do tych dźwigni (o ile wsadziłbym tam nogę), to ta łatka wzmacniająca na bucie do zmiany jest znacznie dalej i zmieniałbym biegi częścią stopy znajdującą się w połowie długości.
Czy to w większości motocykli tak jest? Szukając używki będę musiał patrzeć nie na wygląd i sprawność, a czy moja gira wejdzie w przestrzeń między podnóżkiem, a dźwignią? W moich chińskim Junaku nie mam z tym problemu, a w markowych pojazdach mam taką zabawę?
Da się to jakoś obejść, albo dokupować dłuższe dźwignie, czy raczej mam zbyt wygórowane wymagania co do producentów i takich rzeczy nie ma?