Piszę tutaj żeby podzielić się z wami ciekawymi doświadczeniami które dzisiaj zdobyłem. :-D Piszcie tutaj o swoich "przygodach" z puszkami i innymi pojazdami które spotkaliście na drodze - inni czytając to będą mieli obraz genialnych sytuacji spowodowanych brakiem wyobraźni innych i może im to kiedyś uratować skórę.
Dziś w ciągu 3 minut zostałem zjechany przez 2 użytkowników puszek - zapewne z powodu ich różnych problemów ze sobą i brakiem poszanowania innych.
Pierwsza sytuacja: Wyjeżdżam z ulicy podporządkowanej - na drugą też za chwilę kończącą się ulicę. Samochody stoją w 2 rzędach a przed samym skrzyżowaniem (z którego wyjeżdżam) stoi autobus - prawie przy podwójnej ciągłej linii. Tak więc wyjeżdżam przebijając się na lewy rząd gdyż później muszę zająć środkowy pas. Będąc już w lewej kolumnie, nota bene prawie stojąc ukosem omal nie zostałem "zdjęty" przez dostawczaka i zostałem następnie zjechany przez jego pasażera że mam się uczyć jeździć. Co najlepsze pan kierujący owym dostawczym Wolkswagenem mając za nic przepisy chciał się wcisnąć na początek kolejki omijając korek pod prąd na podwójnej ciągłej - zostawię bez komentarza... Za 2 minuty gdy wyjechałem na główną ulicę i pokonując rondo ze światłami przy zjeżdżaniu z niego na wprost - jeszcze przed pasami dla pieszych wrzucam lewy kierunkowskaz żeby zjechać na rozpoczynający się za rondem lewy pas (później mam lewoskręt). Oczywiście PAN w wypasionej pseudo terenówce Mazdy zaczął wykrzykiwać przez okno też coś o nauce jazdy - no cóż, przecież jak się ma TAKĄ furę to motorower nie ma prawa być przed nim... No i jeszcze jedna sytuacja z piątku - jadę lewym pasem dopuszczalne w terenie zabudowanym 50km/h gdyż znów mam sytuację z lewoskrętem (nota bene na tym samym rondzie). Nagle słyszę klakson i z prawej wyprzedza mnie Audi A8 3.0 litra. W momencie gdy zjeżdżam na lewy pas do skrętu w lewo - owe Audi zajeżdża mi drogę gwałtownie hamując. Nie omieszkałem także pokazać owemu "królowi" drogi że motorower także ma klakson. :-D No ale on ma 3.0 litra pod maską i sam ten napis powinien chyba mnie skłonić do zjechania na pobocze i zatrzymania się... :-D Tak więc uważajmy na pseudo terenówki i wypasione furki "królów szos", nie generalizuję bo na pewno jest wiele porządnych osób prowadzących takie pojazdy - lecz część albo nie dorosła do takich samochodów, albo traktuje drogi publiczne jak ring na którym można swoje frustracje wyładować na słabszych użytkownikach dróg.
Ciężko cos powiedzieć, widziałem na youtubie jak jakiś obszczymurek wyskakuje z auta i spycha kierowcę przeciskającego się skutera tylko nogi zdarł. Ogólnie staram się załatwiać sprawy ręcznie ale nie zawsze się da, wczesną wiosną jechałem drogą z pierwszeństwem i skręcałem w prawo w podporządkowaną, z przeciwka gość autem tez chciał skręcić w ta samą ulicę i odwalił lewoskręt tak jak bym w ogóle nie istniał i nie było mnie na drodze, a ja musiałem położyć skuter na szosie bo bym sie z dziadem zderzył. Wstałem postawiłem skuter i poszłem mu udzielic lekcji, ale dziad biegiem uciekł do marketu, jednym wejściem wbiegł innym wybiegł i co bedę biegał za wariatem po całym mieście?. A po za tym to tez nie jest rozwiązanie bo kilka dni temu jak się jednemu kierowcy nie podobała znajomość przepisów to teraz pouczający leży ze złamaną podstawa czaszki, a pouczany przez pouczającego siedzi w areszcie i podobno grozi mu 10lat. Coś jakiemuś baranowi nie pasowało to mu gość sypnął w hape ale przesadził i tamten upadając przywalił głową o szosę i tak sie skończyło pouczanie i wykład ze znajomości przepisów.
Tak jest i co poradzić. Tacy to wszyscy mistrzowie kierownicy, a kiedy się zapala zielone to oczywiście wszyscy śpią i ciągle nogi na hamulcach trzymają. Śpiące królewny... Kiedy jadę Powstańców Śląskich i stoję na światłach na skrzyżowaniu z Wrocławską to nikt nie włącza kierunku, a nagle wszyscy skręcają w prawo.
Dziś też pan w pseudoterenowym samochodzie wyprzedził mnie z prawej kiedy chciałem na Prymasa zjechać na prawy pas żeby nie przeszkadzać innym. Mogłem jechać środkowym 50 km/h ale ukarałbym wszystkich oprócz niego.
Albo również dzisiaj skręcam w prawo z Sikorskiego w Wilanowską i profilaktycznie zwalniam przed przejściem dla pieszych i b. dobrze, bo rozpędzony do prędkości nadświetlnej rowerzysta wjechał na przejście dla pieszych. Wydarliśmy na siebie mordy ale miałem ochotę debilowi przywalić.
Codziennie coś się zdarza ale gdybym miał gonić za każdym idiotą to życia by mi zabrakło na wszytkie inne rzeczy.
Jeżdżę po Warszawie i powiem tak każdy dzień jest dniem czegoś nowego :) Osobiście mam dość szarpaniny sie z ludźmi, poprostu jadę dalej. Nie mam czasu na awantury tylko grzecznie z ironia dziękuje i jadę dalej. Nie miałem jeszcze wypadku i nie chce mieć. Fakt jest taki ze oczy trzeba mieć wszędzie i traktować sie jak osobę która chcą rozjechac :) no ale cóż MY w korkach nie stoimy :)
PS. Fajnie sie puka w szyby kewlarowymi rekawicami :)
po prostu trzeba jechać ciut szybciej niż większość użytkowników i problem znika na temat rowerzystów szkoda gadać, jednośladem czy osobówką to się jeszcze da uniknąć spotkania ale załadowanym busem czy 40tonowym zestawem......