Mnie kiedyś też czteroosobowa grupa motocyklistów pozdrowiła na krajowej siódemce. Od razu banan na twarzy.
Ja co prawda przesiadłem się na motocykl - chociaż pewnie wielu powie, że CBF 125 to popierdółka w porównaniu z litrowym potworem, ale jak mam możliwość (warunki na drodze na to pozwalają) to staram się pozdrawiać skuterowców. Wielkie zdziwienie i zaskoczenie maluje się zazwyczaj na ich twarzy. Bardzo rzadko ktoś mi odpowie na pozdrowienie. Ale ja uparcie robię to nadal, bo może w końcu kierowcy skuterów uzmysłowią sobie, że nie są ludźmi drugiej kategorii i nie ważne jest na jakim sprzęcie się jeździ.
W środowisku skuterowców z 50-tek nie ma tego zwyczaju bo najnormalniej w świecie nie mają pojęcia po co i dlaczego tak się robi. Jeszcze mi się w Warszawie nie zdarzyło, żeby mi skuterzysta odmachał.
Mi w Warszawie czasem machają i to nawet dostawcy pizzy.
nie zawsze mam odwagę puścić kierownicę, ale zawsze skinę głową i wyszczerzę ząbki!
Ja osobiście uważam, że gest pozdrawiania podczas jazdy miejskiej można sobie darować. Co innego na trasie w czasie przykładowo weekendowego wyjazdu. Taki gest jest jak najbardziej pożądany i buduje dobrą atmosferę na drodze. Mój wywód uzasadnię takim oto przykładem: spacerując po mieście raczej nie pozdrawiamy obcych, nieznanych sobie ludzi. Co innego na przykład w czasie górskich wycieczek. Tam pozdrowienie, a nawet krótka rozmowa to nic nadzwyczajnego i nikogo nie dziwi. Takie zachowanie jest jak najbardziej naturalne. Motocykliści
z racji długiej tradycji wspólnych wyjazdów wykształcili sobie pewne zachowania i wzajemne pozdrawianie do nich należy. My skuterowcy próbujemy przejąć ten gest i zaadaptować go do swojego skuterowego kanonu zachowań na drodze. Z jakim skutkiem - o tym świadczą Wasze wpisy w tym temacie. Mam nadzieję, że to się zmieni, ale na to potrzeba trochę czasu. Gdy dłuższe wyjazdy skuterem, solo albo w większej grupie staną się bardziej powszechne, tak jak to ma miejsce wśród motocyklistów, takie gesty jak wzajemne pozdrawianie staną się czymś normalnym i naturalnym wśród skuterowej braci.
Witam. Jeśli chodzi o pozdrawianie , to miałem kilka takich miłych sytuacji podczas tego sezonu,ale nigdy podczas jazdy w mieście ,tylko jak pomykałem po okolicznych miejscowościach, i to chyba w niedzielę he he.
Kiedy pierwszy raz motocyklista mi machnął to się ucieszyłem jak dzieciak. Dopiero jak się zatrzymałem to się okazało, że pokazywał mi, iż nie wyłączyłem kierunkowskazu :) Ja zawsze odmachuje jak zdąże ale sam nie pozdrawiam.
Wydaje mi się, że więkrzość których mijam na moich trasach albo się wstydzi, albo traktują moto tylko jak środek transportu. Ja się wstydzę ;)
Mi podnieśli lewą w gorę ale zaznaczam poza miastem gdzieś na skuterowej "wyprawie" w miescie mi sie nie zdarzyło chyba ze sam pierwszy machnąłem...
Ja skuterzystów nie pozdrawiam, ewentualnie tych z pizzerii lub jeśli sami się zdobędą na ten gest to odwzajemnię. Motocyklistów zawsze pozdrowię i zazwyczaj robią to samo. Sam jestem dosyć duży i jeżdżę dużym skuterem, więc na małego gimnazjalistę nie wyglądam :D Dodam jeszcze, że wcześniej nie miałem pojęcia o tym zwyczaju. Miałem dwie sytuacje kiedy kierowcy się inaczej przywitali. Raz podjechał facet na światłach motocyklem i się przywitał, a drugim razem również na światłach kierowca z pizzerii się posunął i zaczął rozmawiać ze mną. Jak najbardziej miłe są takie zachowania.
"Mówta co chceta!" Ja tam teraz kupuje skuterek i nie ważne czy "skuterowiec" czy motocyklista, zawsze będzie ten wyraz szacunku :)
LwG :)
Pozdro z Wielkopolski :)
Dwa koła to zawsze dwa no chyba , że 3 lub quad gest pozdrowienia to powinna być norma dla ludzi z pasją których coś łączy i odwzajemniłbym nawet ,dla rowerzysty który kocha swoje dwa koła . Pozdrawiam L W G Mariusz
Ja kiedyś jechałem skuterem do ustronia z przeciwnej strony jechał starszy gośc harleyem i podniósł lewą w góre, ja oczewiscie też. Bardzo miłe zachowanie tego gościa w stosunku do mnie, ale tak jak piszecie niektórzy tego nie rozumieją wiec nie ma co oczekiwać. LwG
No tak. Nie każdy odwzajemni ten gest. Nie jeden myśli nad skrótem "LWG". No cóż, w to nie mieszam się, google nie gryzie.. Niby prosty gest ze strony pasjonatów (mowa o motocyklistach, czyli o Nas), a niektórzy nie potrafią przez ten ułamek czasu pokazać ręki lub skinienia głowy. Chore to jest. Stanie się coś ? Myśli że jest wyższy rangą od Ciebie bo olał "gnojka na motorowerze"? Sam kiedyś takim jeździł i się pajac jeden z drugim "panoszą po szosie"
Szerokości. (Kiedy teń śnieg zniknie !!! )
Byle do Maja :DD
Jak przesiadłem się z motorowera na motocykl, to bardzo mi się spodobało, że motocykliści pozdrawiają się - to taka forma solidaryzowania się i utożsamiania ze środowiskiem motocyklistów. Wówczas zacząłem też pozdrawiać skuterowców. Zazwyczaj na ich twarzach maluje się zdziwienie i niedowierzanie. Rzadko który odwzajemnia moje pozdrowienie. Wielka szkoda. Mam wrażenie, że skuterowcy są trochę zakompleksieni...
Vespiarze się pozdrawiają :)
A ja nie widze w tym pozdrawianiu sensu,czemu to niby ma służyć ?.W życiu codziennym nikt nikomu nie pomaga,młodzież w autobusach siedzi a starsi ludzie stoją.Ciekaw jestem ilu z nas pomogło by innemu kierowcy na drodze gdyby zaszła taka potrzeba ?.Nie raz widziałem sytuację gdy zdesperowany kierowca zatrzymywał samochody bo potrzebował pomocy i nikt się nie zatrzymał.Po co te gesty ?,dla lepszego samopoczucia ?.Nie po gestach poznaje się człowieka,ale po jego czynach.
Na koniec sezonu mijając kilka policyjnych motocykli jadących na drodze, policjanci na nich, jak jeden mąż pierwsi mnie pozdrowili... To, że byli na służbie w niczym im nie przeszkadzało, by wymienić się pozdrowieniami.
Dziadek100 - a pamiętasz jak kiedyś turyści na szlakach się pozdrawiali? Dla mnie to nie są zbędne niczemu nie służące gesty.
Ludzie się ze sobą utożsamiają, tworzą jakąś grupę, których łączy wspólna pasja... To są bardzo miłe gesty, które wyróżniają nas na tle innych grup...
dziadek100 ja tam uznaje LWG i wsrod tych co spotykam to jest normalny gest. wystarczy spojrzec po kierowcach komunikacji miejskich czy ciezarowkach /czyt. TIR/
benekpe napisał:
Dziadek100 - a pamiętasz jak kiedyś turyści na szlakach się pozdrawiali?
Kiedyś? Do dzisiaj się to praktykuję. Zawsze jak chodzę w góry się z tym spotykam. Oczywiście nie chodzi tu o turystów z stolicy na np. Kasprowym Wierchu, którzy wywiozą tyłek kolejką, bo większość z nich tego nie praktykuje. Chodzi mi o takie mniejsze górki, gdzie większość z ludzi chodzi dla przyjemności. W takich miejscach chociaż zwykłe Dzień Dobry, czy krótka rozmowa o pogodzie, czyli w sumie o niczym jest na porządku dziennym.
Co do Kasprowego to jak na razie 2 razy wywiozłem tyłek na górę kolejką, więc może i lepszy nie jestem, ale szczerze, spotkanie się tam z jakimkolwiek pozdrowieniem jest bardzo rzadkie.