Mam w planach kupić niedługo 125cc, konkretnie Aprilie rs125. Zastanawiam się czy warto jeszcze kupować 2t z roczników oscylujących wokół 1999? Czy częściej zdarzają się faktycznie zadbane egzemplarze czy jednak jest to loteria. Jeżeli trafię na niezbyt zdrowy silnik, z częściami będzie bardzo ciężko?
Czy może jednak lepiej kupić nowszego 4suwa? Na motor mam zamiar przeznaczyć myślę że nie więcej niż 7tys.
jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości - to loteria
Bierz nie zastanawiaj się. Części jest multum szczególnie we Włoszech i Tajlandii. Produkuje się ich więcej ponieważ nie ma nowych 2t więc trzeba remontować stare. Co do Aprili to jest to jeden z popularniejszych sprzętów. W porównaniu do 4t 125 to Ferrari. Jazda na wersji full odblokowanej teoretyczne tylko z kat. A i to pełnym ponieważ motocykl ma 34 km (wersja torowa ponad 40 km) a waga to chyba około 130 kg więc stosunek mocy do masy jak w szybkim 4t. Osobiście polecił bym jakiegoś japończyka bo wygodniejszy i lepiej dopracowany jeżeli chodzi o mechanikę i pracę skrzyni biegów. Te motocykle będą już tylko droższe więc warto dać więcej za dobrze utrzymany egzemplarz. Zmierz kompresję poniżej 8 to bliski remont nowy ma około 11, tłok z pierścieniami to kilka stówek więc bez tragedii. Mam Hondę nsr 125 r z 1990 roku. Cena za idealne egzemplarze to nawet kilka tyś euro. Części pełno nawet do tuningu. 2t jest jak 4t z turbiną od 7 tyś. Nieustanny banan na twarzy. Lej dobry syntetyczny olej i śmigaj rozsądnie bo to naprawdę szybkie machiny.