Chopy, może zrobiłem błąd ale że dziecko kumpla przydzwoniło swoim skuterem i ma troche plastików do wymiany to pożyczyłem mu swój (następny w drodze to wiecie... mam na niego lekko...) no i może to był błąd. Chłopak zrobił około 80km w wa dni i mówi że jadąc wczoraj (szybko raczej i dość długo) silnik gwałtownie zgasł. Ale natychmiast odpalił i przez 2-3 minuty mimo pełnej manetki bujał sie z wysiłkiem do 30km/h tylko były problemy z ruszaniem - jakby sie zalewał od niskich. A potem mu przeszło. Nawet tak kombinowałem czy to nie membrany w zaworze. Odstawił mi go wczoraj (normalnie przyjechał) wieczorem i już nic nie ruszałem. Dziś z rana mi odpalił "od strzała" rozpędził sie prawie zimny do 70km/h i wszystko wygląda jakby normalnie. Ale pojechałem do warsztatu kumpla i manometrem zmierzyłem ciśnienie w cylindrze. Dwa razy. Pokazuje 30-40psi / 3-4kg/cm raz na wkręconym czujniku a raz na wciskanej końcówce. Niby to strasznie mało ale napędza się normalnie do 70-80km (tyle że objawy sie podobno nasilają po nagrzaniu a ja na 300m to go guzik zagrzałem. Pojawił sie też nowy dzwięk dzwonienia na niskich obrotach. Czy szanowne forum doktorów uważa że gar powiedział papa?
edit: aaaaa.. a na świecy (dość książkowo kawowo mlecznej) pojawił się osad nagarowy - co by też sugerowało niską kompreche.
myśle że młody (posiadacz zablokowanej yamahy 50cc) tak sie ucieszył z nowych możliwości że było wyprzedzanie wszystkiego co sie dawało wyprzedzić + inne atrakcje. W sumie pretensji nie mam (skoro sie miał ku końcowi to jakby nie strzelił jemu to by strzelił mi albo co gorsza nowemu właścicielowi 3 dni po zakupie) i nawet mi to trochę na ręke :) tzn nie na reke bo chciałem sprzedawać ale też w drodze mam nowe żarówki LED które sprawdze tylko w skuterze z taką instalacją i kusiło mie jeszcze zmienić cylinder na taki co by kilkanaście KM pokazał na hamowni.
takie mam koncepcje że to może być skutek tego że te 1500km zrobiłem raczej szybko na zbyt zaolejonej mieszance (1:33). Świeca ktora wtedy odmówiła współpracy była zawalona gnojem - wiec zapewne to samo było na pierścieniach i źle pracowały. Teraz zmieniłem mieszanke, nagar odpuścił i sie skończyło rumakowanie.
Wombat, niemożliwy jesteś :-))) A kiedy dotrze Szary Wilk? Ja od poniedziałku wieczorem jestem pourlopowy i dupczę dniami w pracy, ale chętnie bym się z Wami spotkał i obmacał wszystkie trzy nowe sprzęty w rodzinie ;-) Jak nie ruszacie Panowie na jakieś wakacje już/jeszcze, to może by się dało coś teges...? Eadem, Krupek, Druidzie...?
ja sie nie wakacjuje. jestem nie-do-zastą-pienia. taka karma. Szarecoś ma wyruszyć od dziś po 16tej do niedzieli - zależy jak sie pan od transportu dogada z tym gościem od którego kupiłem. Potem jeszcze tłumaczenia papierów, przegląd, rejestracja... wiec może koło środy sym bedzie zdatny do eksploatacji. Ciśnienia nie mam bo roboty w pytung. Musze zarabiać na te fanaberie i kolejne cylindry. Niedługo mi sie urwie parapet od zatartych garów :)
To może je na złom sprzedaj, będziesz miał na pół nowego jakiejś zajechińskiej marki :-) Wiem, wiem... Wy (IT) wszyscy tak macie, nasz też na urlopy nie jeździ, a jak już jedzie, to cały czas siedzi przyspawany do laptopa. W przyrodzie nie występuje zwierzę o nazwie ^INFORMATYK NA URLOPIE^? :-)))
Wystaw te gary na olx po okazyjnej cenie 80-100zl jako do szlifu i pójdą,od swojego peugeota sprzedałem właśnie polini za 280zł bo drugiego szlifu korba mogla nie wytrzymać [na sporcie po 2 szlifie za duży przyrost mocy] a ten co masz teraz też już zlapał jak nie stanie w nim tłok to zużyje sie momentalnie[rozhartowana tuleja jest miękka] ps;mój byly cylinder w linku http://shop.mieloch.pl/cylinder-kit-polini-for-race-70cc,pZ004611.bhtml a najlepiej daj któryś do szlifu na 48mm i już masz tanim kosztem dobry.
Wy (IT) wszyscy tak macie, nasz też na urlopy nie jeździ, a jak już jedzie, to cały czas siedzi przyspawany do laptopa. W przyrodzie nie występuje zwierzę o nazwie ^INFORMATYK NA URLOPIE^? :-)))
To zależy pewnie od ligi w której sie gra. Pewnie w państwówce jak jest 2-3 na etacie i ich zadaniem jest obsługa codzienności to sie urlopy normalnie planuje i NORMALNIE je spędza. Ja ostatni rodzinny wyjazd dłuższy niż wypad w weekend miałem w 2012 roku i założenie było takie że bierzemy sprzęt i nurkujemy ile wlezie. A już pierwszego dnia szafka wyglądała tak:
U mnie normalny zestaw podróżny to 2 laptopy i własny router z dwomam modemi 3G, z akcesoryjnymi antenami o wiekszym zysku, z kartami dwu różnych operatorów komercyjnych + aero2 na wszelki wypadek. A pierwsze pytanie jak gdzieś dzwonie załatwiać nocleg to jest nie cena tylko czy jest tam darmowy net albo zasięg 3G którejś sieci.
Wpis: WOMBAT, smutny gościu, tuningowane w opór chińskie 2T... * Szykuj jednak kolejne miejsce na kolejnym swoim parapecie, swojego kolejnego lokum. ;-D
Urlop Araszu chętnie bym poszedł ale mój termin przypadał na czerwiec a wtedy miałem zwolnienie lekarskie teraz najbliższy będzie we wrześniu :( nie opłaca mi się go brać to zapewne dostanę drugą wypłatę z końcem umowy w grudniu
O, to jest odpowiedź której oczekiwałem . Można na Ciebie liczyć, Krupku :-))) Czyli wiemy, że Wombat około środzy, Krupek może, a dwa staruchy (Eadem i Druid z Wyciętego Lasu) milczą jak zaklęte. To poczekamy, bo mi wszystko jedno :-) Znam taką knajkpę w centrum (kiedyś Lanse, teraz WieszCoZjesz), w sobotę jest tam wesele naszego młodszego, to ścisłe centrum (Marszałkowska między Placem Zbawiciela a Konstucji, obok sklepu Berlin RTV EuroAgd i knajpy chińskiej oraz hotelu MDM, mają fajne żarełko - deska grillowanych mięs jest cool i dwie osoby raczej umrą, niż zjedzą całość): http://www.wieszcozjesz.pl/ Dacie się namówić na jakieś wieczorne posiedzenie?
Rysiu, dlaczego ^WOMBAT smutny gościu^...? Z tego co zauważyłem, to akurat goście od IT w większości nie są przyspawai, bo muszą, ale dlatego, że mają taką potrzebę i to lubią. Praca to ich hobby (w większości wypadków), więc to chyba nie jest połączenie, które unieszczęśliwia? Szczególnie, jak daje nieźle zarobić :-))) Gorzej, jak ktoś musi, a nie lubi i jeszcze na tym nie zarobi, to wtedy smutny gościu faktycznie. Akurat Wombat na smutnego mi nie wygląda :-)))
ja wszystko rozumiem ale dlaczego smutny? nie widze tu nic co by mnie miało zasmucać. Yebło to Yebło - na ch.. drążyć temat. Jest okazja zrobić coś nowego. edit: Pan Transporter zadzwonił że jutro koło godz. 20-21 wyląduje łu mię ze szkunerem co jest o tyle pozytywne że mocowanie kufra właśnie dojechało.
myśle że żona mnie z domu wypędzi jak dołożę następny cylinder na parapet. Już części od motocykli mam poutykane wszędzie - na parapecie, w szufladach, na meblach, pod meblami.. zaraz to złoże na kupę i zrobie zdjęcie obrazujące rozmiar świra :) edit:
to jest 1 szuflada i kilka z tych większych rzeczy luzem, jest tego ze 2-3 razy tyle. Części przerobione, zdemontowane albo czekające na założenie, stelaż kufra już do tego SYM-a, ze 2 sprzęgła, drugi przód od junaka.. itd
Eeee... Wombat, no jak tak możesz. Rysio Ci tu wielkie misie serce okazuje, a Ty tak do niego? A fe! Jak nie chcesz, to radzę zacząć sprzątać graty, bo żona może długo nie wytrzymać w takim warsztacie :-))) Jak jej się wysypią świece z cukiernicy, a przewody wypełzną z makaronu, to będziesz fruwał jak kosmita i jeszcze po drodze Rysia przeprosisz, zobaczysz :-)