Szanowni koledzy jakie macie pomysły ?
Ja już niejedną przeżyłem z racji mojej pracy i to bardzo gwałtowne. Po prostu jadę dalej wcześniej ubierając się w kombinezon przeciwdeszczowy i czasem zwalniając nieco żeby się nie położyć w gwałtownym deszczu. Można dla bezpieczeństwa wcześniej wyłączyć telefon. Akurat w mieście jest dużo wysokich obiektów które zmniejszają ryzyko trafienia nas - przez co mimo że jazda nie jest wtedy przyjemna ale stosunkowo mało ryzykowna. Trzeba uważać na zazwyczaj gwałtowne podmuchy wiatru i jechać wtedy środkiem pasa aby mieć miejsce na ewentualne korekty kursu kiedy zaczyna nas zwiewać w którąś stronę. Absolutnie nie stajemy w pobliżu drzew ani masztów.
no a co gdy jedzie się po równym terenie w polu bez drzew ? (ja akurat mam kilka takich odcinków do pracy...)
Wtedy lepiej jechać niż stać w miejscu - jeżeli masz taki odcinek to zazwyczaj oznaki burzy widać wcześniej i można przeczekać w bezpieczniejszym miejscu. Ja raz jechałem po równym 30km w burzy - nie stało się nic chociaż nie było przyjemnie.
Burzę lepiej przeczekać. Jeśli dopadnie cię w drodze, najlepiej wjechać pod zadaszenie stacji benzynowej. Mnie kiedyś dopadła jadąc do Krakowa, wjechałem sqtem na przystanek autobusowy. Innym razem jadąc z Końskich, też stałem na przystanku we Włoszczowej i poznałem tam fajną laskę..ech jest co wspominać ;)
Mnie burza zastała na górnym mokotowie i wbiłem skuterkiem pod wiatę przystanku i przeczekałem :) Dziadzio na przystanku był tak zaskoczony, że nic nie powiedział :D