ciekawy artykuł o wypadakachz udziałem moto

trafiłem na to przypadkiem bo wcześniej pod danym linkiem był inny artykuł (??) dla tego też wklejam go tu
http://www.wkole.pl/aktualnosci.48.Kto-zabija-motocyklistow.html

Kto zabija motocyklistów?

19-09-2010 17:37

Według danych KGP, ponad 55% wypadków z udziałem motocyklistów jest powodowanych przez kierowców samochodów osobowych. Okazuje się także, że statystycznie motocykliści są bezpieczniejszymi kierowcami, natomiast ze świateł startują szybko, bo mają takie samo przyśpieszenie jak Ferrari.









Muszę zasmucić wielbicieli plakatu “zabija nas to co najbardziej kochamy”, ponieważ większość motocyklistów nie ginie ze swojej winy. W roku 2009 w Polce było 2575 wypadków z udziałem motocyklistów, 1 151 z ich winy. Na 194 zabitych, co najmniej 150 uśmiećrcili kierowy aut i nie mniej niż 624 zranili.

Motocykliści są także o wiele bardziej rozważni, gdy jeżdżą z pasażerami. Na jeden motocykl przypada 0,036% wypadków, gdzie na samochody 0,10%, w stosunku do liczby danych pojazdów. Oznacza to, że pasażerowie samochodów mają o 73% większą szansę wziąć udział w wypadku, niż pasażerowie motocykli. Dodatkowo pasażerowie mają 2,5 razy większą szansę zginąć w aucie(0,005% na jeden samochód, 0,002% na motocyklu). Wynika to głowie z faktu, że motocykliści z pasażerami jeżdżą wolniej i bardziej zachowawczo. Dlatego znacząca większość wypadków motocykli z pasażerami jest powodowana przez innych użytkowników ruchu.

Pomimo, że motocykliści bardziej dbają o życie innych, sami są o wiele bardziej narażeni na śmiećrć na drodze. Statystycznie na jeden motocykl przypada 0,23% wypadków, gdzie na jeden samochód 0,105%. Oznacza to, że samotny motocyklista ma 68,5% większą szansę na kontuzję lub śmiećrć w wypadku, niż kierowcy w pasach.

Gdy jednak przyjrzymy się danym bliżej, i od ilości wypadków odliczymy te, które powodują samochody pozostając jedynie przy motocyklistach, uzyskujemy szokujące dane. Okazuje się, że gdyby w motocyklistów nie uderzały samochody to na jeden motocykl przypadało by 0,102% wypadków, czyli różnica w stosunku do samochodów wynosi 0,003%! Pozwala to stwierdzić, że motocykliści nie powodują znacznie więcej wypadków niż kierowcy w stosunku do liczby pojazdów, a jedynie biorą udział statystycznie w większej ilości wypadków, ale nie ze swojej winy.

Co w takim razie robią źle “zabójcy motocyklistów”… ehm… znaczy się kierowcy samochodów, że powodują większość wypadków motocyklowych? Najprościej można by odpowiedzieć, nie przestrzegają przepisów. To jednak nie wystarczy. Oczywiście nie należy zapominać, że wśród motocyklistów także są wariaci. Jednak jest ich mniej niż by się wydawało. Widoczni są, ponieważ motocykli jest po prostu mniej, a to co jest rzadkie bardziej się rzuca w oczy.

Najbardziej głośnym problemem jest martwy punkt i lusterka. Wiele motocykli bez problemu przyśpiesza od 0-100 w niecałe 5 sekund. Co oznacza, że motocykliści o wiele szybciej pojawiają się obok auta niż samochód. Do tego motocykliści filtrują w korkach, czyli jeżdżą między samochodami. Jest to zgodne z prawem, jednak wielu kierowców o tym nie wie. Czasem specjalnie zajeżdżają, lub nie patrzą w lusterka i martwy punkt. Skutkuje to wypadkiem.

Oprócz sprawdzania lusterek i martwego punktu, również patrzenie na boki jest istotne np. na skrzyżowaniach. Wiele wypadków jest powodowanych przez kierowców, którzy nie spojrzeli w prawo lub lewo wystarczająco uważnie na zbiegu ulic. Wyjeżdżając zahaczyli motocyklistę, który miał pierwszeństwo. Dzieje się tak, ponieważ kierowcy poświęcają ułamek sekundy by sprawdźić czy coś nie jedzie. Zamiast poświecić 3 sekundy i się przyjrzeć dokładniej. Może się okazać, że to “coś” na drodze to nie pieszy 2 kilometry dalej, a motocykl, który za 2 sekundy będzie na kolizyjnej. Nie masz Farrari, poczekaj. Masz Ferrari też poczekaj, bo droga dziurawa.





Powyżej kadry z filmu przedstawiającego wypadek boczny przy predkości 49 km/h.


http://www.youtube.com/v/j915jGu4bik?fs=1&hl=pl_PL



Może się także zdarzyć wypadek na światłach. Kierowcy samochodowi startują ze świateł czasem nawet z opóźnieniem 2 sekund od pojawienia się zielonego światła, motocykliści w te dwie sekundy są już po drugiej stronie skrzyżowania. Dzieje się tak, ponieważ motocyklowi starczą 2 sekundy by rozpędzić się do 50km/h. Problemem są ludzie, którzy przejeżdżają na “ciemno zielonym”. Większość motocyklistów, których znam, nie zna tego koloru. Nie znają bo wiedzą jak szybko motocykl (a na nim motocyklista) reaguje na zielone światło. Niestety samochodowi nie zawsze zdają sobie sprawę, że motocykl ma o wiele lepsze przyśpieszenie niż większość samochodów.





By uzmysłowić wam jaką mocą dysponują motocykliści, przedstawiam wam motocykl szkoleniowy. Suzuki GS 500. Moc 46KM. Waga niezatankowanego to 160kg. Od 0-100, jest bardzo wolny bo potrzebuje, aż 6 sekund. Taki sam czas osiągają auta takie jak, Lotus Elise Sport, TVR Chimaera 400, Audi RS2. O, 0,1 sekundy szybsze są: Subaru Impreza WRX, Ferrari 348 Tb lub Porsche 911 Carrera z czasem 5,9 sekundy.
Gdy przedstawię wam inny dosyć popularny rodzaj motocykla, jak ścigacz, okaże się, że 6 sekund to rzeczywiście dużo. Dzisiaj reprezentować go będzie Yamaha R1 rocznik 2009. Ma zaledwie 172 kucy przy wadze 172 kg (suchy).
Od zera do setki potrzebuje 2,9 sekundy. Takie przyśpieszenie stawia go na równi z… no właśnie, tu mam problem. McLaren F1 - 3,3s., Ferrari Enzo 3,5 sekundy. Tak, dobrze widzicie, Enzo jest wolniejszy od motocykla, który jest tańszy od Mondeo. Bugatii Veron, jest nieco szybszy bo potrzebuje zaledwie 2,5 sekundy do setki (wersja 1001 KM).


Jeśli już wiecie jaką mocą dysponują motocykliści, warto się spytać siebie. Czy gdybyście mieli Ferrari to startowalibyście wraz ze Skodą obok, czy oglądalibyście ją w lusterku? Dlatego następnym razem gdy będziecie widzieli motocykl, to pomyślcie o nim jak o Ferrari. Uświadomcie sobie, że startujący motocykl jest 3 razy szybszy od startującej osobówki. Pamiętajcie, że gdy motocykl przyłącza się do ruchu na trasie to dla niego 120km/h jest równe pięciu sekundom, nie dwunastą. I gdy następnym razem będziecie widzieć motocyklistę w waszym lusterku, nie zajeżdżajcie mu. Gdy zmieniacie pas użyjcie migaczy i sprawdźcie martwy punkt i lusterka. Na skrzyżowaniu spójrzcie w bok z otwartymi oczami. Bo w końcu ilu z nas jest w stanie żyć ze świadomością, że kogoś zabił?



Emil Samson

Nick: EmilSamson

źródło
wkole.pl

bardzo mądrze napisane. 100% prawdy!

problem w tym że puszkarze i tak nas mają w dupie i tego nie zrozumieją…

weźcie ja się boję jak tu przy 50km/h takie skutki, to ciekawe jak by to wygllądało np. przy 100km/h :shock:

zawsze wyhamujesz… I to jest prędkość przy której przypieprzasz w coś… Czyli z tych 100 raczej się wyhamuje do 50 ;). No chyba że jedziesz 200 na h :D.

Święta prawda. U mnie dwa lata temu na osiedlu typek wymusił sobie pierwszeństwo bo chciał zjechać z głównej drogi na boczną i crashhhh . Na motorze jechało 2 ludzi. Kierowca motoru przeżył bo miał ochraniacze ale pasażer umarł w szpitalu. A typek, który spowodował wypadek gówno pewnie dostał tylko parę punktów w plecy i ma teraz człowieka na sumieniu

Stary artykuł… ale prwadę opisuje :wink:

ja juz jakis czas temu widzialem ten artykuł i mam go wydrukowanego i przyklejonego na scianie na warsztacie i klienci sobie moga czytać :smiley: mam tez tam naklejke patrz w lusterka w centralnym miejscu warsztatu przyklejona, tak ze nie da się jej nie zobaczyc :slight_smile:

Trzeba dzialac, a nie tylko gadac :wink: