U nas w Vitalce jest jedno światło,a lepiej daje niż dwa w Ince.
Ja cały ubiegły sezon jeździłem tylko po drogach mało lub średnio uczęszczanych pod Warszawą. Trenowałem ostre hamowanie na parkingach, do znudzenia trenowałem ostre ruszanie ze świateł i wyjeżdżanie z drogi podporządkowanej. Hamowanie w deszczu i na piasku. Dopiero jak stwierdziłem, że jestem gotów, to w tym roku ruszyłem na Warszawę. Jestem miło zaskoczony. Powiem tak: "nie taki diabeł straszny jak go malują". Trzeba jeździć pewnie i serio być bardzo, ale to bardzo skoncentrowanym, mieć oczy dookoła głowy i przewidywać co będzie na drodze. Dla mnie jest to super frajda. Zatem nie bój się, forza na Wawę!!!!
Piszecie mocne światła, kamizelka, ochraniacze, oczy dookoła głowy itd - to wszystko ok ale niestety nie zmienia to faktu, że gdybym miał jeździć po wsi gdzie na godzinę przejadą 2 samochody, 2 traktory , pks i listonosz na rowerze było by o niebo bezpieczniej niż w Warszawie gdzie aut i nieuważnych kierowców jest cała masa ...