Dzień dobry.
Na początku chciałem się przywitać.
Jakoś przez ponad 40 lat tak się złożyło, że nigdy nie zrobiłem prawa jazdy. Całe życie poruszałem się rowerem.
Trafiła se okazja i bez konsultacji z Małżowiną Szanowaną Osobistą kupiłem…
Dwuletni Barton galctic 2t. Przebieg 1322 km. Nic nie robione przy nim. Tzn nie widać. Po ponad roku stania, odpalił prawie od razu.
Umowa że sprzedawcą była prosta.
Ja robię 50 km i jak wszystko jest ok, to biorę.
No i zrobilem 100.
Na drugi dzień: nie gada. Tzn skuter, nie sprzedawca. Nowa świeca, nowy filtr paliwa. Nic. Zero.
Ponieważ dawno dawno temu gdzieś w na odległym podwórku, zatrzymałem się na etapie komarka, pojawiła się myśl: zastrzyk.
Odpalił. Fajnie, super. Kilka km. I echo. I znowu. Potem km. 800 m, 500, 200,300. Efekt jest taki: odpali, pojedzie i na postoju gaśnie.
Co dalej?
Jak żyć?
zaworek podciśnieniowy (kranik) się zacina lub nie ma podciśnienia, zawiesza się zawór iglicowy/pływak i paliwko nie leci, napowietrzanie zbiornika nie działa, zasyfiały filtr paliwa, nieszczelność w dolocie, rozregulował lub popsuł się gaźnik…itd