Niebawem zmieniam pracę i jej największym minusem jest odległość jaką trzeba pokonać, tj. ok. 50 km w jedną stronę. Chciałbym zredukować koszty dojazdu przesiadając się z samochodu na jednoślad, ale mam problem z wyborem modelu. Nie jestem też do końca przekonany czy ten pomysł jest najlepszy z możliwych. Ale do rzeczy.
Rozglądam się za jednośladem o pojemności 125ccm, aby móc legalnie jeździć na kat. B. Ze względu na charakter wykorzystania, czyli dojazd do pracy, jazda ok. 100km dziennie, 1/4 trasy to miasto 1/2 to drogi krajowe, poszukuję czegoś bardziej wygodnego niż wyglądającego. Dobrze by było, aby sprzęt nadawał się do jazdy nie tylko w słoneczne dni i była możliwość zabrania trochę gratów ze sobą typu jedzenie, laptop, itp. Poza niewielkim spalaniem, chciałbym też wykorzystać uprzywilejowaną pozycję jednośladu w przypadku korków.
Jak wspomniałem, nie mam ambicji imponować wyglądem ani być słyszalnym na całym osiedlu. To ma być narzędzie pracy, ładny wygląd będzie przyjemnym dodatkiem, ale nie kluczowym. Przerobiłem trochę materiałów w internetach i bliskie moim potrzebom wydaje się np. Yamaha Nmax. Zatem znacie już mniej więcej i mój budżet, który jest z przedziału 10-15 tys. PLN.
wszelkie “markowe” które wyrwiesz w tej kasie technicznie dadzą rade - SYM GTS, SYM Cruisym, Honda Forza, Yamaha Nmax i Xmax, Kymco Downtown, Aprila, wszelkie Piaggio X9/X10/Xevo, Burgmany.
Z czego najpakowniejsze są SYM GTS i Kymco Downtwon.
Dzięki serdeczne za odpowiedź. Obejrzę co nieco na temat SYM i Kymco, bo szczerze powiedziawszy jeszcze na nie się nie natknąłem.
A co powiesz w kwestii parkowania takiego sprzętu pod chmurką? Czy skutery są równie wytrzymałe co samochody na warunki atmosferyczne, czy jakieś zadaszenie ze wskazaniem na garaż jest jednak obligatoryjne? Zakładam, że jeśli się zdecyduję to z automatu dokupiłbym jakiś pokrowiec na niego żeby choć trochę go zabezpieczyć.
Raczej wytrzymują. Mój GTS stał 3 lata cały rok pod chmurką bez żadnych pokrowców i mu to na działanie i urodę nie zaszkodziło.
Ja bym sie bardziej obawiał wiatru i wywrotki - ale to zależy czy stoi w osłoniętym miejscu czy nie. Zwłaszcza w pokrowcu co działa jak żagiel jest podatniejszy na podmuchy.
Natomiast mam taką osobistą obserwacje i rozterkę. Mianowicie - skuter pewniej stoi na bocznej nóżce bo jest to “szerzej” podparte niż na centralnej. Jednocześnie stojąc na bocznej i ważąc te 160kg powoduje stały, boczny nacisk na opony + walące w to słońce (u mnie stał po zachodniej stronie w słońcu od 11.30 do 19…) i opona się lekko odkształca.
Bezpieczniej dla opon jakby stał na centralnej ale wtedy mniej pewnie stoi.
Oczywiście to sie nie dzieje odczuwalnie po 10 czy 50 godzinach postoju na bocznej nóżce… ale całe lato w słońcu w upał, potem zima i mrozy. To setki godzin są.
Rozumiem. Właśnie w kontekście zmęczenia materiału pytałem o podatność na warunki atmosferyczne. Pod domem nie mam zmartwień, znajdzie się jakaś osłonięta okolica, w pracy może już niekoniecznie, ale wezmę to pod uwagę, bo nie podejrzewałem, że coś takiego miałoby miejsce.
Bardziej obawiałem się korozji i problemów z żywotnością sprzętu przez zimę i sól na drogach. Wg moich obliczeń nowy skutek za powiedzmy 17 tys. jest w stanie się zwrócić w dwa lata. Pozostaje kwestia komfortu i bezpieczeństwa jazdy, ale tu już głośno myślę tylko.
to już sie musisz osobiście tyłkiem przymierzyć. Natomiast 125 poza miastem to marny pomysł. Tzn to też zależy od miejsca tego “poza miastem”.
Po prostu pojemność 125 jeździ fajnie i dynamicznie w przedziale do 60-80 km/h a potem to już walka i ciśnięcie po maksie i większość z nich ma realny max w okolicy 105 kmh/. A jazdy maksem nic nie lubi.
Pamietam przykład gościa z Burgmanii co kupił nowego X-maxa czy tam N-Maxa i narzekał bo strasznie bierze mu olej a jest praktycznie nowy i jeździ nim tylko do pracy codziennie.
No i sie okazało że jego eksploatacja wygląda tak że gość wyjeżdżał z domu, wbijał na trase S8, “pełnym ogniem” (a to “pełnym ogniem” to i tak bliżej prawego pasa i TIRów jadących te 90km/h) szedł 17km do zjazdu gdzie miał robote i potem po robocie powrót - wjazd na trase, maneta do oporu odkręcona żeby nie być zawalidrogą i 17km tak trzymana i parking. 3500km takiego przebiegu i silnik żłopał olej aż miło a powinien z 50 tysi (na “mientko”) zrobić bez awarii w normalnych warunkach
To ciekawe co piszesz i bardzo ważne. Ja przez znaczną większość trasy będę miał drogę krajową jednojezdniową prowadzącą przez miejscowości, więc pojazdy będą jechać głównie w okolicach 70-80 km/h i okazjonalnie 90km/h. Dodatkowo w godzinach tzw. szczytu ruch będzie spowolniony i w tym oraz w ilości spalania upatruję główną wartość tego rozwiązania. Zwłaszcza, że startuję z centrum miasta. Czy długotrwale utrzymując te 70-80 będzie powodować przyspieszone zużycie?
tak do ~80km to raczej nie. Powyżej tego już raczej sie wkracza w rejony ciężkiej dla 125 eksploatacji.
Zasada jest taka że tam gdzie sie kończy dynamika skutera i jazda “bez wysiłku” to zaczyna sie walka o każdy km/h i to już kosztem zużycia.
125 to z założenia mieszczuchy.