Zegarek do skutera

nie bądź dzieckiem - jak to nie ma znaczenia? No własnie ma znaczenie - o czym dobrze wiesz.
Inaczej nie chcą ukraść kasku za 99zł a inaczej nie chcą ukraść kasku za 900 czy 2000zł. W tym drugim przypadku jednak bardziej chcą niż nie chcą.
Bo trochę brzmisz jak gościu wysiadający z pordzewiałego tico za 800zł który patrząc na nowe Audi R8 mruczy:
- nainstalowali se tych alarmów, gpsów, naprowadzań i monitoringów i jeszcze AC płacą 6 tyś rocznie a u nas przecież nie kradną (no bo jakby kradli to by mnie tico ukradli dawno).

Jak nurkowi śmietnikowemu wypadnie worek z wózka to raczej nie rzucisz się zaglądać do środka tego worka . A jak z przejeżdżającej limuzyny z dachu spadnie ci pod nogi skórzana walizeczka to na 100% będziesz chciał wiedzieć co jest w środku. Wiec ma znaczenie na ile co wygląda i z czego wypada

Bzdury Pan opowiadasz, każdy (nawet nie zawsze musi być zzłodziejem) przechodząc obok leżącego kasku to go weźmie czy będzie wart 99 zł czy 500 (pomijam że na 99,99% oraz 99,99% złodziei to dotyczy - nie zna wartości kasków !).
Podobno ukradli Ci nawet żarówki a kask za 99 mają zostawić ? Troszkę brakuje Ci konsekwencji w tym co piszesz a ja mówię o samym fakcie że dla złodzieja to obojętne bo jak leży to i tak by wziął (oczywiście teraz mówię o panującej tutaj opinii że nawet zegarek za dwie dychy będą kradli).

Faktycznie, konsekwentny to on nie jest za bardzo. Ale jest wytrwały. Musisz sobie poszukać już... innego forum. ;-)

H2O napisał:

Musisz sobie poszukać już... innego forum. ;-)

A tego nie złapałem bo można zrozumieć na wiele sposobów :)

Na Wombata nie ma mocnych. Taka kolej rzeczy tutaj jest. Zazwyczaj. ;-)

Dzięki za wyjaśnienie... Bardzo krótko jestem na forum więc nie znam jeszcze wszystkich zwyczajów, czasem i zwrotów jakie tu panują :)
Z Wombatem myślę że się dogadamy... Nie można się zgadzać we wszystkim :)

Co racja to racja. Raz takiemu odpuścisz, a na głowę zaraz wejdzie (bo zwykł wchodzić). Swój honor trzeba jednak przy tym jakiś mieć i... pisanie na klawiaturze opanowane, albo już żeś *umarł w butach*. Jak to przejdziesz, to możesz już wartko tutaj... DYSKUTOWAĆ. O wszystkim i o niczym nawet. ;-)
*
Witaj zatem w *Drużynie chinoli*. Inni są umiejętnie eliminowani. Tak jakby. ;DDD

Dzięki za miłe przywitanie :)

po prostu napisz jaki masz ten kask.
Złodziej nie musi znać wartości kasków (nie musi być koneserem kasków) bo na ogoł jest tak że czy kask jest wart 600zł czy 2600zł to on go puści za stówke..może dwie.
Nie interesuje go wycena eksperta i nie musi go interesować.
Jeżeli wyglądana w miarę nowy i w miarę drogi to wystarczy. Jeżeli ma logo znane z TV (złodzieje też oglądają sport i interesują sie motoryzacją) to wystarczy tym bardziej.
Ja rozumiem że nie wszystko musi być kuszące i nie każdy rozpozna na pierwszy rzut oka drogą rzecz czy odróżni od podróby. Tylko nie każdego interesuje odróżnianie.
Panowie złodzieje na ogół doskonale wiedzą gdzie leżą konfitury. A to złodzieje- tacy co z tego żyją. A jeszcze masz kategorie zwykłych wandali, zbieraczy znaczków BMW i Mercedesa co je odłamią żeby sobie na ścianie powiesić, podpitych kolesi z panienkami co dla zgrywu przynieso coś z tamtego motora żeby pokazać dziewczynom jacy są jajcarze..itd. Wiem na pewno bo swięty nie byłem.
Mój skuter sobie stał i przeszkadzał - wiec go wywalili, bez powodu - był po drodze

200m dalej pani stawiała samochód- akurat ten był skrajny- wiec skopali mu lusterka

oberwało tak kilkanaście samochodów miedzy 2 a 6 rano.
Kilka bloków obok znudzona młodzież oblała kwasem kilkanaście zaparkowanych tyłem do ulicy samochodów. Prawdopodobnie oblewali z przejeżdżającego samochodu bo oberwały od strony ulicy.
nikogo tu nie interesowała kradzież czegokolwiek i wartość czegokolwiek. Takie miasto.

Nie napiszę Ci jaki kask bo raz - nie pamiętam, dwa to nie ma kompletnie znaczenia :)

Jeśli chodzi o wandalizm... Mnie to także spotkało ale to już dosyć dawno było (chociaż musiałem lakierować cały samochód).
Tak czy inaczej - kradzieże u nas zaczynają wchodzić na wyższy level i coraz mniej ludzi kradnie rzeczy, które potem albo trudno sprzedać albo nie są tego całego zachodu warte.
Złodziej też się rozwija i tak jak Ci pisałem - a mieszkam w jednej z biedniejszych części Polski - zostawiam kask na kanapie i jeszcze nikt go nie tknął. Może po prostu mam szczęście, ale też często upalnym latem zostawiam samochód z otwartymi szybami wychodząc do sklepu i też nic mi jeszcze nie zginęło.
Wielu znajomych pisało o tym jak to im laptopy ukradli z samochodów... Ja pozostawiam tablet (zawsze), klucze, inne rzeczy... i jeszcze nic nigdy nie zginęło.
Może dla tego że to bmw serii 7 i się boją ? :D

wpadnij do wawki. zrewidujesz podejście.

Światowy może nie jestem, ale w Warszawie się bywa czasami :)

B4rtek napisał:

Światowy może nie jestem, ale w Warszawie się bywa czasami :)

Cóż, znałem takich co po pijaku spali "na mieście" na przystanku z tysiącem w kieszeni i nic im nie było. A znałem też takich, którzy za parę dych byli obici do nieprzytomności. Życie w beztrosce to w pewnym sensie upośledzenie. Wychowałem się na praskiej Szmulowiźnie, wiem dobrze o czym mówię.

eadem napisał:

Życie w beztrosce to w pewnym sensie upośledzenie.

Nie przecze, ale na pewno pozostawienie kasku nie jest zyciem w beztrosce. A wlasnie przez takie podejscie nadal jestesmy z tylu za wieloma krajami. Wyroslismy ze zdejmowania frontowych paneli radia samochodowego to i do tego dorosniemy.

Nie tyle wyrośliśmy ze zdejmowania paneli co radia ze zdejmowanym panelem zaczęły kosztować nie 1200zł tylko 120zł i przestał to być zawsze strzał w 10. Ci co mają aftermarketa za 1200-2000 jednak ściągają stawiając w publicznym miejscu. Do tego radia stały sie zabudowane w deskach, zintegrowane z elektroniką samochodu i klimą i ich wymiana jest kłopotliwa więc chętnych na dobre używki z drugiej ręki mniej. Spadł popyt a nie ludzie się zmienili.
Widzisz- może własnie to że mieszkasz w biedniejszej części polski powoduje że tak widzisz sprawy. Może u ciebie panuje powszechne przekonanie że coś co pozostawiono na pewno nie jest dużo warte wiec nikt sie na to nie łasi.
W mojej pięknej dzielnicy (a to jedna z najbezpieczniejszych w warszawie) statystyki z 2013 roku (a obejmują tylko zgłoszone na policję przypadki) mówią same za siebie.
Dzielnica ma oficjalnie 54 tyś zameldowanych mieszkańców. Na każde 10 tyś mieszkańców u mnie przypada 67 kradzieży drobnych i 20 grubszych włamań.
Czyli oficjalnie jest to 361 kradzieży rocznie i 100 włamań.
Ale szacuje sie że w dzielnicy mieszka tak naprawdę około 100 tyś. Czyli już te dane razy dwa a to TYLKO ZGŁOSZONE.
Obok w dzielnicy Włochy mają inne statystyki - kradzieży 170 (śródmieście 270) i włamań 78.
We włochach jest x4 bo jest ich oficjalnie 40 tyś. Czyli 680 kradzieży i 272 włamania.
Te dwie dzielnice to jest 7 przystanków autobusowych. Więc oficjalne ponad 1000 kradzieży rocznie i ponad 330 włamań na obszarze zasięgu 7 przystanków autobusowych to dość żeby nie zostawiać na wierzchu kasku za półtora koła.
Jeszcze lepiej w śródmieściu. Obszar 2x7km ,121 tyś mieszkańców oficjalnie i zgłoszonych kradzieży 270 na każde 10tyś.Czyli na placyku 2x7km jest 3240 kradzieży ZGŁOSZONYCH rocznie.
Pomnóż sobie oficjalną liczbę mieszkańców x2, pomyśl jakiej masy kradzieży sie nawet nie zgłasza.
Takie są realia tutaj.
Jedyny pozostawiony na skuterze kask jaki widuje to własnie taki poobijany srebrny jet sąsiada na torosie F16. I tylko u nas pod blokiem.
Człowieku- u nas sie kradnie nawet rowery miejskie chociaż są w zasadzie za darmo..

Nie polemizuje z Toba a szczegolnie z argumentami biedniejszej czesci Polski. Chyba sie nie wyspales.

Ostatnio sprzedałem swojego starego Rometa Wigry 3 (design lekko podniszczony) gościowi, któremu ktoś właśnie zawinął rower. Docelowo szukał sprzętu który będzie tani. Ale myślę też, że dla niego w tym wypadku istotne będzie to, że gdy postawi ten pod sklepem to po zakupach dalej będzie na niego czekał.

Miałem też w zeszłym roku dodatkowy używany skuter, taki w gorszym stanie na "trudne wyprawy". Normalnie stawiałem go pod blokiem na widoku a tylko na jedną noc (silne ulewy i wiatr) postawiłem w tunelu/przesmyku budynku. Pojazd po nocy zastałem w zupełnie innym miejscu z rozgrzebaną elektryką.

Eadem: ja wiem ze kradzieze sa i beda zawsze ale mowie ze sami na nie pracujemy wlasnie takim podejsciem. Niestety do tego wieksza czesc kraju napedza rynek czesci kradzionych bo kupujac gleboko maja czyj to sprzet wazne ze tanio. Ale jak wspomnialem z radiami samochodowymi - wychodzimy z tego pomalu. Tym bardziej drogie jednostki montowane fabrycznie, ktore latwo ukrasc a jednak jest tych przypadkow mniej. Kwestia swiadomosci ze kupujac kradzione kogos okradamy.

Ja sobie poradziłem tak:

Raczej nie ukradną. :-)

rozbiłeś bank :)