Usuwanie rdzy z tłumika.

To jeszcze za wcześnie, to by mu mogło zniszczyć reputację.
Przyjdzie jeszcze czas, gdy Chiny rozciągną swoją jurysdykcję nad Tajwanem i temat zniknie. I wtedy wszyscy razem będą wyznawali tą samą religię... I dlatego Aprilia... :)))))

Szczyp go, szczyp....

Mam takiego kumpla w pracy (znamy się od lat), który zmienia samochody co kilka miesięcy - tak ma ( to się nazywa kompulsywne zakupy). Nawet ostrzegałem, że US może go w końcu ścignąć, żeby zaczął płacić VAT (co z tego, że za każdym razem traci, bo kupuje nowy, a sprzedaje za 3/4 ceny po kilku miechach. Zmieniał, zmieniał, ale przyszedł kryzys i został z jakimś drogim syfem. Mówiłem mu, weź jakiś zwykły, normalny samochód, żeby cię nie zjadł utrzymaniem. Odpowiedział (cytat): "Ja sobie byle Hyundaia nie kupię" (to do mnie pił, bo mam takie coś). No H ci w D pomyślałem, rób jak chcesz. A po kilku miesiącach jeździł nowym i30. Z Chinolem może być podobnie, zapiera się, zapiera, a jak zobaczy twoje "różowe" Kymco, to może się nie powstrzymać, prawdziwa natura weźmie góę. Z naturą nie wygrasz :-)

Czy to jakaś przekrętnie złożona przenośnia z tym Twoim nowym Avatarem? Czy ja dobrze widzę? To pies ogrodnika? Co sam nie zje i drugiemu nie da?
A może to specjalna broń na przegryzanie "niekoszernych" opon w pedalskich scooterach?
Zagwozdka... :(

Nie, toż to pies na koty (avatar Chinola).
Moze nieco wyleniały, wychudły i taki trochę wypłosz, ale powiedzmy sobie szczerze, ja piękny też nie jestem, więc sobie sztucznie pompował ego nie będę, ale na tego spasionego kocura powinno wystarczyć :-)
A co do psa ogrodnika, to mam już te rękawiczki. O testowaniu trudno mówić, bo się ociepliło (i te lżejsze też dają radę), a ze sklepu do domu mam dookoła 1400m, ale robią dobre wrażenie, na narty powinny się nadawać :-))) Niestety, z kierunkowskazami, manetką gazu i hamulcami kontak taki sobie :-)
Z kymcosklepu na zapytanie w sprawie szyby oczywiście nikt nie odpowiedział, ale serwis ma mieć szybki za dwa tygodnie na stanie, a wtedy dam go pewnie na pierwszy przegląd (mam JUŻ 150km), to może od razu założą. No chyba, że krzykną jakąś chorą cenę, to se założą, ale na regał.

Nie, no OK... Radę dasz... Tylko czujnym być musisz... Kot ying twarzą Chinola jest... Yang twarz poznać musisz Ty... Inaczej wychudły pies spasionego kota ofiarą stać się może... Niech moc będzie z Tobą...

Ps. Do rękawic trzeba się przyzwyczaić. Dopiero letnie, cienkie pozwolą na sprawne obsługiwanie przycisków. Ja do tej pory mam problem, żeby w drogowej potrzebie szybko i sprawnie trafić na klakson... BTW - dzisiaj śmignąłem do Grodziska - udało się nie zamarznąć. Też chcę jak najszybciej dobić do tysiąca (mam 600), żeby wreszcie móc zacząć odkręcać gaz do oporu...

Czujny jestem jak ważka, jak muszka owocówka nad ogryzkiem z gruszki w czereśniowym sadzie :-)
Ja za to bardzo sprawnie trafiam w klakson zamiast w kierunki, ale przecież grunt, to sygnalizować skręt, więc niech nikt nie mówi, że nie uprzedzam, bo uprzedzam i to donośnie :-)
Rękawiczki cieplutkie, ale chociaż grube, to końcówki palców i tak czują, że będziemy jeszcze przez jakiś czas w zimie.
Ale nic to, śmigamy i jest lepiej, tyłek nie marznie, kolanka zabezpieczone, w łapki ciepło, czekam na wkładki pod tyłek i mogę spokojnie i na pewniaka zacząć chodzić na plac zabaw ze zjeżdżalnią :-)))

Musisz być ostrożny jak chrabąszcz jak łasica jak gajowy:}

Na zjeżdżalni...?! :-))))
"No, będę!"
Będę "jak Tommy Lee Jones w Ściganym" :-))))))))))

trzeba by poradzić młodemu człowiekowi czym tę rdzę usunąć jak już mu zasraliśmy temat.ja mu proponuję cilit kamień i rdza.[działa]

To ja dorzucę Coca-colę... (wygraną wódkę dostarcza Arasz i już jest impreza) - nic lepszego na rdzę...

Nic mi nie mów o alkoholu jak se przypomnę to mnie mdli.

Ja niestety właśnie siedzę w samotności nad buteleczką chivas regal (kończę, a żona na białej szkole), bo to był jeden z gorszych dni ostatnio. Na koniec i tak ch...wego dzionka musiałem zwolnić z pracy kumpla, z którym pracowałem 15lat. Przyjaźnimy się, razem na narty jeździliśmy... masakra. Nic mi się nie odbija, piję dalej. Z tych nerwów wypierdzieliłem skuterek na chodnik prawie stojąc, a ze złości bym mu jeszcze przykopał.

Arasz, przez moment chciałem Ci pozazdrościć tego spożywania chivasa, ale kontekst jest ponury. Kilka takich sytuacji przeżyłem i po takiej dawce mam kaca do dzisiaj... chociaż wpływu na to nie miałem... Nie zazdroszczę... :I
Dobrze jednak, że mu nie przykopałeś... a co on winny...

Sam w domu siedzę, to sobie pralkę włączyłem, ta przynajmniej coś marudzi pod nosem, a jak kończy to zagada...
Kurwa, co za dzień, a 13 piatek dopiero jutro...
P.S.
Ja też wpływu nie miałem. Pił w pracy. Ostrzegałem go w wakacje (jak wróciłem po urlopie), że się ludzie skarżą i że się rozstaniemy, jak nie zapanuje nad sytuacją. Zarzekał się, że zapanuje... no i ch....

Panowie,
przepraszam za zaśmiecenie wczoraj całego forum - słabszy dzień miałem.
Pozdrawiam!