Ja z takimi prędkościami miałbym zawsze obawy w kwestii wytrzymałości pozostałych elementów u takiego chińczyka (słaba rama, kiepskie amortyzatory, łożyska wątpliwej jakości, itp - czyli ogólnie wszystkie elementy kiepskie) - nie lepiej kupić kymco, syma lub yamahę / hondę lub zachodnie i je przerabiać, albo kupić 125 dobrej produkcji i zrobić prawko, jak napisał kolega?
No ale to Twój wybór...
Tuning jak w każdym 4T opartym na GY6:
Cylinder firmowy np Airsal (te akurat mają dobry stosunek ceny do jakości - osobiście w Kymco mam co innego, ale teraz wybrałbym w/w, a nie przepłacał "za nazwę") - to da Ci przyśpieszenie
Wariator malossi, lub polini - łatwiej dopasować malossi
dopasowanie rolek po wymianie wariatora (zresztą takowe dopasowuje się po wymianie każdego "elementu napędowego")
Problemem w chińczykach jest ogólnie napęd (przełożenie napędu)... więc nie zaszkodzi też:
firmowe sprzęgło, dopasowanie sprężynek sprzęgła
firmowy dzwon sprzęgła (w miarę lekki)
sprężyna centralna +20 lub +10 / 15
Jeżeli powyższe dodatkowe też wymieniane, to także kłania się dopasowanie rolek... jak już wspomniałem wcześniej wymiana każdego "z elementów napędu" tego wymaga.
Obawy też miałbym co do jakości korektora momentu obrotowego czy jakości wała korbowego - mówiąc krótko, jak chcesz mieć dobry vmax, w chińczyka można wsadzić tyle (licząc wymianę podzespołów + koszt początkowy chińczyka) co kosztuje ze zbliżonymi jakościowo już firmowymi podzespołami Kymco czy Sym, który jednak ma lepsze zarówno plastiki, grubszą ramę i inne rzeczy... czy więc nie lepiej po prostu odżałować i kupić używany zachodni / japoński lub nawet nowego Kymco lub Syma?
W chińczyku zawsze i tak pozostanie owe "ale" co do jakości rzeczy, których nie wymienisz myśląc tylko o vmax, a więc jak wspomniałem na początku rama, łożyska, zawieszenie, plastyki, elektronika, itp
Jak dla mnie takie eksperymentowanie z chińczykiem czy innym ma sens, przy zużyciu podstawowych części - czyli i tak musisz wymienić, więc wkładam jakościowo dobre firmowe...
Zresztą kwestia wyboru - dla mnie nie ma to sensu, bo bym jako użytkownik obawy czy mi się rama nie sypnie, lub koło nie odleci.
Sorki, ale dla mnie to nie ta klasa jakości jednak, do takich eksperymentów... móc można, owe 90 czy 100 jechać, ale to z chinolem jak gra w rosyjską ruletkę.
P.S.
Nie chcę aby wyszło, iż jako posiadacz czegoś innego się wymądrzam... może faktycznie takie wrażenie w sumie być.
Po prostu warto przemyśleć opłacalność takiego tuningu w pewnych produktach, bo tak naprawdę efekty daje tylko wymiana sprzętu jak się używa firmowych części, a te kosztują - co już sens takowego czyni mało opłacalnym, bo podobne efekty uzyskasz kupując bardziej firmowy moto - nawet używany.
Napisałem też w powyższym parę uwag, dlatego że każdy pisze o tym jak zwiększyć vmax, gdyż to młode osoby najbardziej rajcuje - nie często natomiast zwraca się przy okazji uwagę na pozostałe części, które nie są przy okazji takiej wymiany wzmacniane, czy też wątpię aby user taki danego moto obliczał czy "reszta to wytrzyma"... mówiąc krótko ma się przy takowej wymianie "gdzieś" takie rzeczy jak wytrzymałość pozostałych elementów - jednak nie oszukujmy się że produkty z ChRL mają je po prostu gorsze i przy takowym tuningu ma to wpływ na "całość moto" (wzrost prędkości to inne obciążenia na każdy element, inne zużycie, itp) , czyli w efekcie końcowym tak zwane bezpieczeństwo kierowcy.
Wiem, że to "nudne"... ale warto o tym pomyśleć.