Mnie zawsze ciekawi jak to jest że większość takich ,odpowiedzialnych" kierowców nigdy nie miała nawet drobnej stłuczki. Wielu moich znajomych potrafi lecieć te licznikowe 75 w terenie zabudowanym gdzie co chwilę ktoś wychodzi na drogę bo nikt się pasami nie przejmuje i ogólnie droga nie nadaje się do takiej jazdy. Tak samo z jazdą bez kasków czy pchaniem się np. między mijające się autobusy. A nieraz ludzie znający przepisy i śmigający na blokadach kończą w szpitalu.
Prawda jest taka, że niemalże każdy użytkownik samochodu osobowego widząc skuter - chocby jadacy z taką samą predkością jak on - chce za wszelką cenę go wyprzedzic. Bo zawalidroga, bo to na równi z “elką” czy autobusem… Jesli chcesz zmienić przed nim pas czy wyprzedzić to zostajesz strąbiony i okrzyczany, bo jakim prawem! przeciez ja jadę! Nie ma równości na drodze. Jest Wieczna Wojna. W d…ie z tym wizerunkiem, walczmy o swoje miejsce. Nikt za nas tego nie zrobi. Jeśli trzeba to trzepnę w japę kevlarem i tyle.
@Kisiu nie wiem od czego to zależy ale np. u siebie jak jeżdżę to bardzo często ktoś mi ustąpi albo zrobi miejsce żebym mógł spokojnie przejechać. A np. w miejscach gdzie ruch jest większy ludzie zachowują się jak zwierzęta. Chyba kwestia anonimowości w większej grupie :D Jak po jakichś wsiach latałem to już kompletna kulturka była i zero problemów z puszkami :)
Większosc ustępuje miejsca ale zdarzają się tacy co to wyprzedzają mnie za wszelką cenę i jeszcze mają pretensje, że usiłuję zmienić pas aby wyprzedzić pojazd jadący wolniej ode mnie. Gdybym puszczał ich wszystkich to chyba objechałbym np. autobus dopiero po kilku kilometrach. Wczoraj mi się taki frajer trafił. Wyjeżdżałem z Elei na prawy pas po ustąpieniu wszystkim samochodom na nim jadącym pierwszeństwa, a ten widząc, że chcę zjechać na środkowy i potem na lewy aby skręcić przyspieszył i mnie wyprzedził gdy właśnie zmieniałem pas. Darł jeszcze japę i miałem ochotę rozwalić mu ją kevlarem. Chamów zwalcza się chamstwem.
Kisiu, nie ma co się zniżać do poziomu takich obywateli. Mówiąc szczerze, porównując to co się dzieje teraz i to co zapamiętałem sprzed 20 lat to jest cud, miód i tam tamy :)
Już nie raz zdarzało mi się, że w korku, choćby na Marsa, miejsce robiły mi ciężarówki, a nawet autobusy komunikacji miejskiej. Wychodzę z założenia, że i tak za parę metrów takiego idiotę wyprzedzę, także te kilkanaście sekund mnie nie zbawi.
Z drugiej strony jak widzę, że do świateł stoi tylko kilka samochodów, staję za nimi i na siłę nikogo nie omijam, by za kilkadziesiąt metrów nie zmuszać ich do wyprzedzania.
Może masz rację, Filippo. Ja też jak jest kilka samochodów to nie wyprzedzam i staram się wjeżdżać między pojazdy gdy to jest konieczne. Wiem zresztą, że ci najgorsi są najmniej liczni ale najbardziej widoczni i to w każdej grupie. Na ulicy jeszcze nie lałem się z nikim i zastanawiam się kiedy ten pierwszy raz nastąpi. Nie z ebym tego chciał, bo nie chcę ale wiesz... Wszystko możliwe.
Wiem o czym mówisz. O dziwo bardziej krwiste myśli mam prowadząc samochód. Już sama jazda jednośladem daje mi tyle radości, że staje się lepszym człowiekiem :)
Ja ostatnio mało jeżdżę samochodem więc robię to ostrożniej i może dlatego jestem spokojniejszy. Na skuterze poruszam się cały czas więc może to dlatego. Może właśnie z powodu, że jak wszyscy widzą skuter to od razu chcą go wyprzedzić - choćby mieli przed nim jechać z taką samą prędkością jak i za nim.
Najzabawniejsi są skuterzyści które każde dwa samochody muszą wyprzedzić. Albo wbijający się w kolumnę już jadących na zielonym pojazdów. Z drugiej strony już mi się zdarzyło, że puszka wyprzedziła mnie z lewej na skrzyżowaniu na którym w lewo skręcałem...
To też wszystko zależy. Mnie najbardziej denerwują kierowcy samochodów, którzy ostatnio zaczęli mi coraz bardziej podpadać, dlaczego? Nie muszę chyba wspominać o notorycznym wp*@#!*%@u się na rondzie i wymuszaniu pierwszeństwa, ale jakieś dwa tygodnie temu, gdy wyjeżdżałem ze sklepu (który leży przy S22) tak jakby na wylocie mojego miasta, zdarzyło się, że naprawiali znienawidzoną przeze mnie kostkę po raz 1001, no i zrobili ruch wahadłowy, ponieważ remont odbywał się tylko na fragmencie pasa. Akurat naprawiali na przeciw sklepu lewy pas, a ja chciałem jechać w prawo w stronę ronda, po lewej miał sznur samochodów... To pewnie wiecie co sobie wtedy myślałem... No ale czekałem, 1 potem 2 minuty, w efekcie przestałem prawie 10 minut! Aż gdzieś daleko po lewej ukazuje się radiowóz, czekam i myślę 'Jak k@#!a oni mnie nie przepuszczą, to wpieprzam się na 'chama'' no i co? NIE przepuścili mnie, dopiero 2 samochody pozniej samochód na niemieckich tablicach mnie przepuścił... Do czego dążę? Pytam się jaka jest mentalność kierowców, z których większy procent myśli, w moim przypadku, 'mi się śpieszy nie przepuszczę,go';'niech postoi sobie on ma czas, to w końcu dzieciak';'mam samochód, g***o mnie obchodzą te <pierdziawki>' etc. etc. Pytam się ile by kosztowało z tych kierowców wpuszczenie mnie przed swoje auto? 10 sekund, może 15? Ja straciłem 10 minut i nerwy ;d Nie wiem w takich przypadkach, czy warto zachowywać kulturę? Czy wymuszać pierwszeństwo?
A propos tego śmigania na skuterze "jak g******z", to takim nie powinno się dawać w ogóle karty, chociaż większość i tak pewnie jezdzi bez ;d Poszaleć też można, nawet z rozsądkiem. Ja np: nie czuje potrzeby palenia 'gumy' stawiania maszyny na koło itp. Jak mam spory kawałek pustej drogi ,to wtedy sobie szaleje, jak widzę więcej pojazdów, to zwalniam i trzymam rękę na klamce, bo różnie może być, nie koniecznie z mojej winy...