ja również polecam agility, jeździłem symem kolegi (ten sam silnik)
i na awaryjność w ogóle nie nażeka tylko że sym ma bajery ale jest prawie drugie tyle droższy
roomcajz napisał:
Jadąc autem myslisz glownie o sobie. Jadac jednosladem niestety myslisz glownie jakie glupoty moga zrobic za kolkiem inni. Jest duuzo trudniej. W aucie myslisz tylko czy jest sucho czy snieg a na jednosladzie takze o piasku, lisciach, kaluzy, zakretach, czy droga ma pobocze. Ale wszystko jest dla ludzi
Fakt, coś w tym jest! Zależy to też od klasy auta i poczucia wewnętrznego "wielkości" u kierowcy. Kiedyś jeździłam lepszej klasy autem, nie jestem z natury arogancka, ale poczucie ważności na drodze jest większe. Teraz jeżdżę seicento, więc więcej myślę, o tym co zrobią inni. Zaczęłam też ostatnio zwracać uwagę na jednośladowców - wcześniej jakoś ich nie rejestrowałam :0 - ale nie przejechałam jak dotąd żadnego ;), tylko raz jednego potraktowałam spryskiwaczem, ale zaraz przeprosiłam.
Oni chyba myślą, że ich widać, a nie zawsze tak jest niestety, nagle materializują się przed maską, albo ni z tego ni z owego mam go z prawej strony, którą mniej kontroluję albo z lewej między pasami i to bardzo bliziutko, jeden nawet opierał mi się ręką o maskę przy postoju na światłach, bo nie chciało mu się opuścić nogi !
Więc zgadzam się z uwagami, ale jakoś mnie ciągnie do jazdy jednośladem, chyba nie tylko ekonomia sprowadziła mnie na to forum...
Więc chyba zostawię na wiosnę tego seja mężowi, który jęczy, bo jest teraz bez osobistego samochodu, wcześniej przed emeryturą miał służbowy. Na drugie auto w rozsądnym stanie nas teraz nie stać, a umawianie się kto jedzie i kto kogo podwozi męczy mnie, chcę być niezależna.
Na razie muszę trochę dozbierać do tego Kymca, planowałam wcześniej Rometa - tak do 3 tys., ale się skupię i też ponegocjuję, może będzie taniej, gdy zima nadchodzi ?
Mysle, że jesteś w stanie utargowac ok 8% ceny. To jest do zrobienia. Zawsze będzie na kask. Ja też zaczynalem od tego zeby bylo tanio a teraz nie ma dnia bym nie myslal o 2oo, też zlapiesz bakcyla. Wydajesz sie fajna babką, mam nadzieje ze wybaczysz poufalosc ale inaczej nie umiem tego nazwac. Daj znac jak zdecydujesz
W twoim zakresie cenowym tu widzę ciekawostki http://otomoto.pl/kymco-ck-wyprzedaz-skuterow-super-ceny-M3775129.html , ale zanim kupisz to przynajmniej usiądź na wybranym skuterze abyś wiedziała, czy np. swobodnie dosięgasz nogami do jezdni bo z tym w zależności do modelu jest różnie. Sprawdź czy do interesującego Cię modelu można dokupić opcjonalnie wysoką szybę, wiem że osiągi gorsze, ale komfort nieporównywalnie wyższy. Wybrany przez Ciebie kask musi wchodzić do schowka.
Facet zwróci uwagę czy skuterek ma równą podłogę bo wówczas nawet butlę z gazem przewiezie, tobie wystarczy chyba pojemny schowek na damskie farfocle. Sam jeżdżę Piaggio X8, który ma schowek mieszczący nawet bagietki.
Jak na miasto to maszyna z możliwie dużymi kołami.
Muszę przymierzyć się do jazdy, mam zamiar poprosić znajomą właścicielkę skuterka, by dała się przejechać kawałeczek. Na pewno też siądę w salonie na skuterku, który wybiorę, póki co obstawiam Kymco 50 4T. Jestem dość wysoka, mam długie nogi, więc z tym nie powinnam mieć problemów.
Ciekawa oferta tego Kymco - tylko 2900 ! Chyba rocznik 2012 nie powinien mieć wpływu na sprawność skuterka ? Tarnów trochę daleko ode mnie (mieszkam na Śląsku),nie wiem ile kosztuje transport, ale może inni też wietrzą magazyny. Popytam - i tak muszę jeszcze z miesiąc zaczekać, by dozbierać pieniążki.
Do schowka potrzebuję włożyć teczkę z dokumentami - format A4, torebkę średniej wielkości.
Mąż nadal jest przeciwny niestety :(, córka zaczęła wspierać (może chce zakosić kymkacza ;) )
Jak tyle chcesz przewozić, pomyśl o kuferku i to takim trochę większym. Pod kanapę raczej trudno będzie upchnąć teczkę formatu A4.
a czemu nie chcesz używanego?
Po co używka, jak ją stać na nowego? Kymco to z pewnością dobry wybór.
Jak zaczynałem jeździć, to też rodzina się o to bała strasznie. Rozumiem cię, pzdro! :DD
Nowy, to nowy. Masz gwarancję, przez dwa lata jak cokolwiek się zepsuje, naprawią Ci nieodpłatnie. Dwa lata spokoju, a nie lamentowania :-)
ziomek1 napisał:
a czemu nie chcesz używanego?
Nie chcę używanego, bo boję się egzemplarza zajechanego przez młodzików, a raczej nie trafię na skuterek po statecznej starszej pani ;).
Wolę raz trochę więcej dać niż mieć skarbonkę, zwłaszcza, że różnica w cenie nie aż taka duża jak w używanym aucie.