Ja codziennie jeżdżę Minimum te 25-30km w robocie
Ja jeżdżę tak około 30km dziennie do i z pracy, czasem gdzieś się podjedzie jeszcze
Ja jeżdżę do dziś. Dzienna norma to ~10-15 km. Ustaliłem najpierw że skończę 15 października. Potem termin przesunał się na 10 listopada. Aż do tego piątku kiedy przesunąłem go na 1 grudnia
Ja jeździłem kiedyś skuterem jak pracowałem w pizzerii cale weekendy nawet w zimę w śniegu,błocie tylko w kurtce firmowej. Na dłuższą metę już czuje skutki tego postępowania.Zawiasy w rekach i kolanach trzeszczą i strzelają przy wstawaniu a jestem przed 30-tką.
W tamtym roku śmigałem cały rok lecz tylko dlatego ze byłem zmuszony do dojazdu do pracy w miejsce gdzie nie dociera PKS PKP to było 32 km rano 32 km po pracy myslałem o aucie ale na paliwo wydawał bym krocie dlatego się przemęczyłem w tym roku pauzuje bo jestem w pracy na starym miejscu.
Jak na razie nie odstawiłem swojego skuta Gdańsk jest tak skorkowany, że zdecydowanie wolę przepchnąć się skuterem, nawet w grudniowy ziąb, niż kwitnąć w samochodzie ;-). Założyłem sobie kocyk Tucano Urbano i śmigam dalej, do pierwszych śniegów.
Śmigam jeszcze ciągle po Wrocławiu. Na zwykłe spodnie wciągam bojówki - to dobrze izoluje, ubieram wysokie buty ponad kostkę, b. ciepły polar na sweter i skurzaną kurtkę. I to się sprawdza. Na noc skuter przykrywam specjalnym przykryciem, które kupiłem w Lidlu bo inaczej nie chce rano palić. Ale szczerze mówiąc nie rozumiem nikogo kto jeździ w temperaturach poniżej zera. I ja nie zamierzam. Skuterem przejeżdżam 16km jakie mam do pracy w ok. 35-40minut. Bez niego komunikacją miejską z dojściem (nie dojeżdża wszędzie) średnio 1,5h w jedną stronę. Ale mimo to na samą myśl,że mógłbym jeździć gdy woda zamarznie, jeżą mi się włosy na głowie. Dwa tygodnie temu upadłem na zamarzniętym czarnym lodzie na rowerze. Dwa tygodnie miałem strup na skaleczonym kolanie. Ale jazdę w temp. poniżej zera uważam za całkowitą głupotę i brak odpowiedzialności. Ludzie, mało tirów jeździ na naszych drogach? Taki skuterek z właścicielem zrobią tylko “chrup” pod kołami nadjeżdżającego z naprzeciwka tira.
Kolega paulo777 ma całkowitą racje jazda na skuterze w warunkach zimowych to czysty idiotyzm.Musimy poczekać do wiosny niestety.Zima to czas na dokonanie remontu moze usprawnienia ale na pewno nie jazdy.
Fajnie sobie poszaleć po śniegu pod blokiem ale żeby gdzieś się wypuściś to trzeba się zastanowić.
Ja tak pokochałem swojego “ścigacza” heh że nie mogę się z nim rozstać Dzisiaj w stolicy pada, oby nie przymarzło jak będę wracać do domu po pracy godzinach 22-22.30 acz kolwiek wtedy drogi już prawie puste i można spokojnie jechać wolniej…
Ja rowniez jezdze do dzisiaj. Faktem jest ze w obie strony to zaledwie 19 km. Pogoda jest laskawa, codziennie sprawdzam szczegolowa prognoze :). Obawiam sie przymrozkow rano i wieczorem, podobnie jak Zulwiczek… Dobra jest profesjonalna odziez. Warto bylo sie wykosztowac. Aha i motokocyk
Ja sam się sobie dziwię, ale już nie śmigam :(((
No widzisz Leszku, takie dobre warunki jeszcze są
No ja tez zakupiłem kurtkę na Motor/skuter…a konkretnie taką http://www.modeka.pl/pl/produkty/#!box/jetlock/19// do tego mam spodnie narciarskie z podpinka i wysokie buty nie przemakalne i dalej jeżdżę Oby zima przyszła jak najpóźniej hihih
No i spadł dzisiaj pierwszy śnieg w stolicy…wracałem koło 22 ale drogi czarne i bez obaw można było jechać choć -2 na termometrze