MBK Yamaha Booster Rocket - dobry na początek?

Mam! a jednak potrafiłem znaleźć ciekawego chińczyka w przystępnej cenie. Zipp Toros El Clasico. Cena 1745 zł.
http://www.electro.pl/Motorower_ZIPP_Toros_WJ50_28EL_CLASICO_29_Czarny_28kufer_2014_29-s782674.html?utm_source=ceneo&utm_medium=cpc&utm_campaign=2014-08&utm_content=782674&utm_term=Skutery_i_motorowery
Sądzicie, że to strzał w dziesiątkę i wytrzyma 3 sezony lub więcej? ;)

ja bym sie nie zastanawiał dziadkowi kupiłem podobny lata już 4l brak awarii

Byłem dziś w media expercie, widziałem tego Torosa. Jedynym mankamentem jest to, że ma hamulce bębnowe. Jestem już prawie zdecydowany na kupno tego ''motocykla'', ale powiedzcie mi czy przy dobrym dotarciu i dbaniu (garażowanie itp.) wytrzyma on jakieś 15 tys. km?

Ooo własnie, mam jeszcze jedno pytanie... Czy nie będę miał problemów z jazdą na biegówce? nigdy sam nie jeździlem na biegówce, jedynie na skuterach czy quadach.

Jeśli jeździłeś wcześniej na skuterach, to nauka biegówki 50cc zajmie Ci jakieś 2 godziny...

Po drugie jeśli już chcesz nowego Chińczyka, to rzeczywiście lepiej z dwojga złego taką biegówkę jak pokazujesz, aczkolwiek i tak będziesz miał co robić przy nim - linka gazu, linka prędkościomierza, ssanie, notorycznie przepalające się żarówki, problemy z obrotami / regulacją - to w pierwszym roku użytkowania.

Musisz też wziąć pod uwagę kiepskiej jakości podzespoły / plastiki / manetki / klamki i takie sobie spasowanie tego wszystkiego.
Oczywiście druga strona medalu to niska cena zakupu, szeroka dostępność tanich części.

Sorry, ale ja na Twoim miejscu kupiłbym używany markowy skuter. Miałem już doświadczenia zarówno z chińską biegówką (nową) jak też skuterem (używanym, ale prawie nowym) oraz z markowym Peugeotem 2006r, którego zakupiłem w 2013r. za 2600 pln.
Zgadnij który był najlepszy?

Do Peugeota dałem fajny tuning (nie żadna wieś z podnoszeniem dupy, tylko konkretne markowe części dające poczucie bezpieczeństwa w mieście) i sprzedałem go niedawno za 2800 z tym, że skuterek nie był nigdy katowany, nie leżał i nie jeździło na nim 6 debili naraz). Dojeżdzałem nim do pracy.

Wniosek - można znaleźć używanego markowca za znośne pieniądze, tylko trzeba patrzeć co się kupuje. I najlepiej kupić od kogoś, kto ma trochę więcej lat ;)

Z perspektywy czasu, pieniędzy i nerwów na różne drobniejsze i poważniejsze awarie, chińczyka już bym nie kupił (obojętnie czy z marketu czy chiński romet czy inny zipp)

Ale decyzja jest oczywiście uzależniona od Ciebie (i stanu funduszy, jak to zawsze bywa)

generauuu napisał:
Człowieku jeździłeś na chińskim skuterze za takie pieniądze? Usiądź sobię na Torosa F16, przejedź się i powiedz czy czujesz przyjemność z jazdy? Na tych małych kółeczkach od chińskich modeli nie da się jeździć.

...
Artysta, kabareciarz, impertynent, albo zwykły... *piewca klasowy*. Zazwyczaj i tak za kasę swoich starszych.
*
Generale, odwagi. Kapitan Żbik, kapitan Nemo i kapitan Wisła pomogą ci, albo pójdą sobie jednak w kibinimater i robisz sobie to wszystko za swoją *przyoszczędzoną* kasę, na takim... topowym i typowym polskim serwisie (Autoryzowana Stacja Obsługi).
*
A czekaj, kolegę jakiegoś tam masz. To on ci to wszystko naprawi co ty sam pewnie zepsujesz. Chyba, że jest was dwóch, a jednak takich samych.
*
Sarkazm to czy już ironia? Chyba się starzeję i to jednak pewnie widać. Szarżuj tutaj dalej, może nawet to przeczytamy. Phhh. :-)

Ładny, poetycki, sarkastyczny wywód. Zawsze jestem ciekaw co napiszesz :)

Jedyny problem w tym, że wypowiedź, którą cytujesz, i owszem, pełna jest ułańskiej fantazji, pewnej arogancji typowej dla młodego człowieka.
A tak poza tym to napisał samą prawdę.

Ja bym jeszcze dopisał : jak tu czuć się bezpiecznie na czymś takim? 10 cali na asfalcie i dwa bębny trochę powyżej tego asfaltu? A jak jeszcze klamka od hamulca zostanie Ci w dłoni? :)

Wy to żle interpretujecie :):):) Trzeba czytać pomiędzy wierszami :):):)

"Człowieku jeździłeś na chińskim skuterze za takie pieniądze? Usiądź sobię na Torosa F16, przejedź się i powiedz czy czujesz przyjemność z jazdy? Na tych małych kółeczkach od chińskich modeli nie da się jeździć. "

Znaczy w zasadzie tyle:

"Koledzy na Aeroxa'ch, nie będą mogli podnieść się z ziemi ze śmiechu jak mnie na tym zobaczą i przyjemność z jazdy diabli wezmą" :):):)

Wydobycie i wyjaśnienie sensu czegoś czyli innymi słowy... interpretacja. Fajnie. ;-)
*
Teraz się wam nieco podłożę, bo ja mam taki właśnie *chiński paździerz*, na takich właśnie 10-calowych kółeczkach i nawet z dwoma bębnami.
Kilku moich znajomych też takie ma i mówię tutaj z ręką na sercu całą prawdę objawioną.
Jest to prawdziwa tragedia dla nas (gorsze jest to nawet od zatonięcia Titanica wraz z całą jego orkiestrą) i mamy przy tym (co i rusz nawet) zwykły obciach na rodzimym Syjonie.
Normalnie taki, że nie możemy z tym spać po nocach. Tak nas to gryzie i męczy.
Każdy, który ma tylko 10 cali nie może z tym spać po nocy. Takiemu to nawet i nie wypada. Dlatego tak strasznie nas to męczy.
*
I dalej. Mam nawet kolejny *chiński paździerz* i już zwykł się toczyć na 13-calowych kółkach. Różnica jest wprost nie do opisania, taka, że... klękajcie narody. Wszelakie.
*
Tarcza na kole jest zawsze obowiązkowa. A taka zwykła świadomość sytuacji drogowej lub typowy czas reakcji można sobie w buty wsadzić. I to jest już nieważne. Tarcza wszystko zawsze zrobi za ciebie. I fajnie.
A ja robię tylko... z dwoma bębnami. Boże, racz chronić króla. Jestem, a jutro już mnie tutaj może nie być. :-)
*
Tak, jestem jednak zwykłym samobójcą, ale, że jestem już dość stary to mi to teraz zupełnie jakby wisi. Centralnie.
A, że mam troszku *pomodzone* tu i tam, to i kierowcę TIR-a jestem w stanie dorwać i się kulturalnie jego zapytać...
*Dlaczego zajechałeś mi drogę, ciżemku?*
*
A jako, że chwilami bywam nader przekonujący, sugestywny i nie znoszący żadnego sprzeciwu... to ślę wiązankę życzeń na dzień dooobry i zwykłem poklepywać takiego po ramieniu na to... do widzenia. System taki działa dość skutecznie, mam już wielu takich *znajomych* i nie potrzebuję nawet portali społecznościowych. Samo życie. I fajnie, przynajmniej widzę przy tym, co kim kieruje w danym życiu doczesnym, tzn. teraz przeważnie jest to kasa i pogoń za jakimiś złudzeniami dawno już przebrzmiałymi.
Niestety, ale zwyczajowo zaczynam jako typowy awanturnik, a kończę jako zwykły psycholog.
*
Takie czasy teraz mamy. Trudne, ale trzeba za tym wszystkim nadążać i myśleć za siebie i za innych. Chociaż trochę. Naukowcy twierdzą, że myślenie nie boli zbytnio w potylicę. To są jednak zwykłe nieroby. Ja ich już dobrze znam i na zwykłe słowo to nie wierzę takim. :-)