Jaki skuter za 1500 - 2000 zł, może ktoś chce sprzedać?

Ja osobiście wolę kupować NOWY skuter prosto ze sklepu/salonu/bazaru, ale musi być nowy i nie jeżdżony. Nie ważne czy to będzie Toros/Roter/Aprilla/Peugeot/Yamaha/Honda. Tutaj się kłania nasz wspaniały portfel.

Nowy to nowy, a używany to nie wiadomo co się działo. Może dziewczyna jeździła, dbała i wgl, a może był po prostu katowany, i pochodzi 2 dni.
Tutaj prawdopodobieństwo, czy skuter będzie katowany, czy nie wynosi 50%. Według mnie nie warto ryzykować, i lepiej kupić chińczyka, niż mieć skuter działający 2 tygodnie z przebiegiem, i tylko dlatego, że ma Lwa na plastikach.

szczerze tez wolał bym nowego chinola niz stara zjezdzoną markowa jednostke. czesto sa one dorypane na maxa ze nawet miasiaca nie pojezdza... bo i dlaczego sa na sprzedaz?? dobrego sprzetu sie nie sprzedaje ... hahaaaa. ja ostatnio zakupilem ferro 606-2 jest on troche drozszy jak 2 tys. ale jest to chinol.... i weim ze jest pewny bo nowy.. pare mieszkow temu zakupilem romet bassa dla zonki uzywany bo przejechane 800km za 800zl i malinka... lata i nie ma z nim problemow zadnych... wiec po co stare zjezdzone markowce???

@Izdebski odpiszesz na pw ? ;)

Loxik napisał:

@Izdebski odpiszesz na pw ? ;)

Szczerze? Nie chce mi się. Potem może wieczorkiem napiszę

Tylko odpowiedz na jedno pytanie tam jechałeś już nauczony ?
Koniec OT.

W zeszłym roku kupiłem chinola nowego i myślałem podobnie jak Wy, fajnie śmigał pierwsze 5k km, potem zaczęły się schody, ciągłe psucie, naprawy, regulacje, co oczywiście wiązało się z pieniędzmi...
Na wiosnę się otrząsnąłem, zrobiłem go idealnie, praktycznie nowy silnik i sprzedałem.
Skuter jest dla mnie, a nie ja dla niego... tyle ode mnie. Każdy robi jak chce i ma swoje zdanie.

Izdebski - dzięki za obszerniejszą wypowiedź.

Byłem dziś obejrzeć te chińskie cuda w Realu i dla kontrastu pojechałem do dealera Suzuki, który sprzedaje Aprilie, Piaggio i Gilery.
Jedno stwierdziłem na pewno - chińskie mają gorzej spasowane plastiki, słabiej i mniej dokładnie działające manetki. Brzmią podobnie, przejechać się nie było mi dane...

Ceny - Toros F16 - 1700 zł, El Diablo - 1800, Fresco (ten z wyglądu był najlepszy) - 2300 (ale tyle, nawet gdybym miał, za chiński skuter nie dam)

W salonie niżej 5000 nic nie schodziło - najtaniej było jakieś Piaggio. No i miał też Longjia chyba L50qt4 czy coś takiego w cenie 2890 - ale to też chyba chińszczyzna...

Wracając do Torosa F16, pomijając już jego jakość, jakiś taki mały na moje 1.90 wzrostu - chyba, że podczas jazdy to nie jest tak odczuwalne.

Chyba jednak skłaniam się ku zakupowi używanego - np. coś z listy, którą wcześniej podałem.

Mówicie, że mogą być skatowane - czy da się to jakoś rozpoznać przy oglądaniu, jadąc takim skuterem?

Ja dzisiaj bylem w salonie Syma.
Jak mi facet dal posiedziec na fiddle 2 to myslalem, ze juz nie zsiade.
Chinski skuter to taka namiastka porzadnego skutera ale tak jak to podsumowal Leszek w tescie wlasnie F16 - cena wymusza wiele kompromisow i ustepstw.
Dla wielu to srodek transportu zamiast autobusu i korkow.

A co do uzywanego - czy byl katowany ciezko poznac. Oczywiscie slady zuzycia, luzy, stuki itd nie swiadcza najlepiej. No i nie kupowac tuningowanych.

O sory zły temat. Post można skasować

Devil znajdź (najlepiej po znajomych) jakiegoś mechanika, który będzie Tobie naprawiał w przyszłości skuta i zapytaj co poleca.
Ja zrobiłem podobnie mam Yamahe XT600 ale potrzebowałem skuta 50, mój mechnik polecił mi najtańszego chinola z marketu, tak też zrobiłem. Tak jak i Ty byłem pełen obaw co do chińszczyzny. Zdaniem mechanika taki skut przy odpowiednim serwisie przeleci ok 20-30 tys. bez problemów. Mam obecnie 2,8 tys. wiem to śmiesznie mało ale nie narzekam (rozrusznik nie zawsze chwyci, ot cały z nim problem).
Dziś serwisuje swoje moto u innego mechanika (tamten przerzucił się na auta po nastu latach naprawiania motorów), który zajmuje się japońcami, oczywiście opinie o nich ma o niebo lepszą niż o chińczykach. Jednak duża różnica w cenie powoduje, że kupił by chińczyka bo poleci mu 4 sezony i potem kupi kolejnego nowego chińczyka. Za produktami Chrl przemawiają ceny części, chodź mniej trwałe to dużo tańsze.

Bartollini jaki miałeś skut? Jak go serwisowałeś?

dostawcy napisał:

Devil znajdź (najlepiej po znajomych) jakiegoś mechanika, który będzie Tobie naprawiał w przyszłości skuta i zapytaj co poleca.
Ja zrobiłem podobnie mam Yamahe XT600 ale potrzebowałem skuta 50, mój mechnik polecił mi najtańszego chinola z marketu, tak też zrobiłem. Tak jak i Ty byłem pełen obaw co do chińszczyzny. Zdaniem mechanika taki skut przy odpowiednim serwisie przeleci ok 20-30 tys. bez problemów. Mam obecnie 2,8 tys. wiem to śmiesznie mało ale nie narzekam (rozrusznik nie zawsze chwyci, ot cały z nim problem).
Dziś serwisuje swoje moto u innego mechanika (tamten przerzucił się na auta po nastu latach naprawiania motorów), który zajmuje się japońcami, oczywiście opinie o nich ma o niebo lepszą niż o chińczykach. Jednak duża różnica w cenie powoduje, że kupił by chińczyka bo poleci mu 4 sezony i potem kupi kolejnego nowego chińczyka. Za produktami Chrl przemawiają ceny części, chodź mniej trwałe to dużo tańsze.
Bartollini jaki miałeś skut? Jak go serwisowałeś?

OK, dzięki za tę opinię, trochę mi to już rozjaśnia...

Bardzo bym prosił jeszcze tylko o opinie w temacie tych trzech ofert, czy jest sens się nimi interesować i już będę miał pełny obraz:

http://otomoto.pl/romet-737-M3187848.html

http://otomoto.pl/pozostale-inny-aprilia-50-ladna-warto-zobacz-M3267591.html

http://moto.allegro.pl/kingway-koyot-i2459076178.html

Waham się już tylko między tymi trzema i Torosem/Diablo nowym.

Dzięki!

Przy 190 cm wzrostu to na takim małym gównie z marketu będziesz się męczył na kółkach 10tkach i na dodatek wyglądał jak idiota, a jazda moim zdaniem ma być przyjemnością. Jestem trochę wyższy od Ciebie i szukałem skutera wielkości minimum 1850 dł/700 sz/1120 wys.

Jeśli obawiasz się kilkunastoletnich markowców to rozejrzyj się za kilkuletnimi tajwańskimi maszynami Sym/TGB/Kymco. W linkach wcześniej miałeś Kymco Agility nawet niezłe.

Zauważ, że osoby które Ci polecają najtańsze marketowe produkty mają nimi najechane po kilkaset km (czyli ledwo lub jeszcze nie dotarte) i do tego opowiadają bajki o 36 tys. przebiegu na jednym pasku :)

Poza tym chińczych chińczykowi nie równy, ciężko porównywać choćby Keewaye do Torosów.

Sprawa zakończona - kupiłem Kingwaya Koyota z powyższych aukcji.

Wiem - chiński i wiem - używany. Jednak za te pieniądze (1600) nic równie dużego i wygodnego i w miarę nieużywanego (przebieg 2700) nie było.

Na gorąco ocena:

+ ładnie się zbiera
+ wygodny i duży - dla mnie 100x lepszy niż malutki Toros
+ światła ekstra - jazda w nocy to przyjemność
+ mały przebieg, silnik pracuje równo, klocki niemal jak nowe
+ wszystko działa :) rozrusznik, kopka, przełączniki itp.
+ nie był odblokowywany, tuningowany itp. v-max 55kmh

- bardzo słaby tylny hamulec (bębnowy...)
- słaba jakość plastików (gdzieś mocniej naciśniesz i już się wgniata, kruszy itp., no ale to chińczyk...)
- odziedziczone po poprzednim właścicielu zwichrowane lewe lusterko, kierunek na nim działa, ale obudowa pokruszona i się rusza
- prędkościomierz pokazuje 80kmh przy realnej prędkości 55kmh :)

Ogólnie wrażenia ok, do tej pory używany był niewiele i nie sprawiał kłopotów.
Zdaję sobie sprawę, że zacznie się psuć, ale przynajmniej części tanie...

Też chwilowo mam skuter z marketu (chińczyk ;p).

Wziąłem go, żeby nauczyć się wgl coś jeździć.
Teraz na tych wakacjach chcę uzbierać trochę kasy i "przebłagać" rodziców, żeby mi dołożyli może z 500-1000 zł i kupię sb najprawdopodobniej Suzuki RG 80, bo nawet fajny z wyglądu i oczywiście manual, czego wprost mi brakuje w moim chińczyku ;p