czym po mieście?

Ludzie, wyluzujcie. Nie każdy CHCE mieć akurat spalinowy skuter. Czasem wystarczy rower, hulajnoga, rower z elektrycznym wspomaganiem. Kłopotów z tym jednak mniej, można pod pachę zabrać, nie ma przeglądów, OC itp. zawracania D.+ kosztów dodatkowych.
Cały czas nie wiemy JAKI DYSTANS W JEDNĄ STRONĘ jest do zrobienia na tym domyślnym sprzęcie.

Zulusie: jak zabrać pod pachę, to proponuje poszukać DAX-a, albo Monkey, małe, kompaktowe po złożeniu.
Ewentualnie silnik spalinowy do roweru, widziałem kilka razy takie twory, np. rakieta poniżej

http://allegro.pl/rower-cruiser-men-z-silnikiem-spalinowym-i6596956938.html

gość pisał o tych elektrykach w kontekście warszawskich korków - wiec zakładam że pod dystanse i prędkości/warunki warszawskie.

Jas13, to bardzo fajny pomysł. I przystępna cena. Jak ktoś nie chce OC i cyrków, to może sobie takie coś sprawić i ma wszystko (i wszystkich) w nosie. Takie coś mnie kiedyś po Domaniewskiej goniło, nieźle zapierdziela... robi na szaro motorowery :-)
*
Wombat, ale warszawskie korki, to może być przejazd z Żerania do Mordoru, ale też z Woli na Mokotów. Rozrzut między 2*25, a 2*10 km już robi, nie?

jak dla mnie rower z takim wspomaganiem na ścieżce rowerowej jest całkiem ok.
Natomiast nie zmuła na drodze turlająca się 35km/h. To sie nadaje tylko żeby dojechać ze Świętokrzyskiej na Marszałkowską w godzinach szczytu - bedzie z kilometr, tempo żadne. Jak znalazł. U nas przecież nawet tam gdzie chcieli robić sterefy 35km/h jeździ się 50 lub więcej (jak jest tylko kawałek odkorkowanej drogi)

nie no zdecydowanie chodzi mi o coś małego, co wyminie korki.. zwłaszcza te warszawskie.. nie chcę maszyny która rozwiewa wiatr we włosach. to ma byc recepta na szybsze przemieszczanie sie, tylko tyle niekoniecznie muszę sie poruszać tym sprzętem po drodze, ścieżki rowerowe też mogą być spoko

Wymijam warszawskie korki na sporym skuterze (codziennie Wola-Mordor i powrót na Wolę). Czy jadę trasą dłuższą (Obozowa. Prymasa, Jerozolimskie, Łopuszańska, Hynka, Żwirki, Cybernetyki), czy krótszą (Płocka, Kasprzaka, Towarowa, Raszyńska, Żwirki, Cybernetyki), czy ^skrótem^ (Płocka, Kolejowa, Towarowa, Raszyńska, Żwirki, Cybernetyki) - zawsze to samo. Stojący korek. Jadę 15-20 minut, chociaż to maxiskut i trzeba lusterka składać (swoje), żeby się przecisnąć i nie pourywać luster puszkom. Cokolwiek co ma dwa koła da radę, wszystko zależy od dystansu do pokonania i czy chcesz się spocić, czy nie. Bo jak nie masz się gdzie potem umyć, przebrać i cały dzień będziesz capił po takim rowerowym spacerku o świcie, to słabo... Stąd pomysły, żeby to był prosty i tani skuter, którym się nie musisz przejmować. Ubezpieczenie to około 80-100pln na rok, a pali toto około 3l/100. Mi sama benzyna wychodzi w cenie miesięcznego... Każda 125ccm daje ci szansę przetrwać na asfalcie (jedziesz taką prędkością, jak reszta), bo 50 ccm jest tak samo ryzykowne jak rower. Nikt w tym mieście nie jedzie 50km/h i różnice prędkości są znaczne, a to dla ludzi na rowerach i motorowerach jest po prostu niebezpieczne.

dzieki panowie za zaangażowanie w wątek przemyślę to jeszcze na zimno, przejrzę jeszcze raz wasze propozycje.. dam znać co zdecydowałem, jeszcze raz dzieki za pomoc i odpowiedzi!

Problemem w 50-ce nie jest max, tylko start, manetka do końca, a ta cała wataha z tyłu kombinuje jak tu wyprzedzić zawalidrogę.

w sporym mieście to wszystko w 50cm jest problemem. Start to one nawet mają i niezły tylko że puchną tam gdzie większość samochodów zapina II bieg.